W podróż po Ameryce Północnej z jednego krańca kontynentu na drugi wyruszył dziennikarz - erudyta, który chętnie pisze o popkulturze. A przecież Route 66 to droga opiewana w wielu piosenkach. Tyle że od dawna już nieistniejąca.
Zanim wiosną 2012 roku Wojciech Orliński ruszył w podróż śladami legendy, starannie zaplanował całą jazdę. I nie skąpi tych informacji swoim czytelnikom. Rozważa, czy lepiej ruszać z Los Angeles do Chicago czy na odwrót, doradza, by auto wypożyczyć w Polsce - bo taniej i większy wybór no i uprzedza, że taka wycieczka z paliwem i motelami uszczupli samotnego kierowcę o jakieś pięć tysięcy dolarów.
Autor już na początku wyjaśnia, że szlakiem Route 66 jechał nie w sposób dosłowny, bo drogę zastąpiła autostrada. I publikuje zdjęcie, na którym widać, że trasa przebiega dziś przez tereny prywatne i jest po prostu przegrodzona płotem. Widać, że nie tylko Amerykanie nie szanują swoich legend, ale to w końcu zawsze był kraj postępu. Za to Orliński szanuje swoich czytelników. Każde miejsce, do którego jedzie starannie opisuje. Cała książka skrzy się od anegdot w klimacie jakiego nie powstydziłby się i mistrz Wańkowicz w swoim "Króliku i oceany".
"Route 66 nie istnieje" to nie jest może książka tego kalibru, ale wyjątkowo solidnie opisuje Stany Zjednoczone XXI wieku. Autor mimochodem nakreśla zmiany jakie zaszły w kraju, którym kiedyś komuniści straszyli małe dzieci, a one mimo to zbierały puszki po coli. A dziś - wszelkie napoje są na wyciągnięcie ręki, tylko jedna rzecz się nie zmieniła. Nadal musimy prosić Wuja Sama o wizy. Dopiero wtedy można ruszyć w podróż śladami dziennikarza i na własne oczy zobaczyć kraj, do którego emigrowali przodkowie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?