Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Nowicki z brązowym medalem. Jak trampkarz Jagiellonii z młotem się zbratał

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Jeszcze tydzień temu mało kto o nim słyszał, ale po ostatnim sukcesie, brązowym medalu lekkoatletycznych mistrzostw świata w Pekinie, Wojciech Nowicki stał się jednym z bardziej rozpoznawalnych sportowców w regionie.

Wojciech Nowicki

Wojciech Nowicki

Wojciech Nowicki (ur. 22.02 1989 r. w Białymstoku) rozpoczął lekkoatletyczne treningi w Podlasiu dopiero w wieku 18 lat. Jest dwukrotnym brązowym i trzykrotnym srebrnym medalistą mistrzostw Polski. Brąz mistrzostw świata w Pekinie jest jak na razie jego największym sukcesem w karierze. W tym roku pobił rekord życiowy, rzucając 3 maja na stadionie w Zwierzyńcu 78,71 m. Wynik uzyskany w Chinach był o 16 cm gorszy,

Rzut młotem jest lekkoatletyczną dyscypliną olimpijską, polegającą na wyrzucie kuli, do której przymocowana jest stalowa linka. Zawodnik wykonuje rzut z koła o średnicy 2,135 m. Kobiety rzucają młotem o wadze 4 kg, natomiast mężczyźni - 7,26 kg.

Rzut młotem od dawna jest uznawany za polską specjalność. Złote medale największych światowych imprez zdobywali przez lata Szymon Ziółkowski, czy Kamila Skolimowska. Obecnie nikt nie może zagrozić Anicie Włodarczyk, czy Pawłowi Fajdkowi. Do tego grona dołączyć na stałe może też Wojciech Nowicki. Dla 26-letniego zawodnika białostockiego Podlasia występ w Pekinie był debiutem na imprezie takiej rangi. Nasz młociarz spisał się wyśmienicie, bowiem od razu wskoczył na podium.

- Wojtek miał w tym roku siódmy wynik na świecie. Jeśli powiedziałbym, że liczyliśmy na medal, to bym skłamał. Raczej braliśmy w ciemno każde miejsce w pierwszej ósemce - nie ukrywa Jan Zalewski, prezes Podlasia.

Miał propozycję z Poznania

Szef białostockiego klubu raczej nie przypuszczał, że to właśnie Nowicki będzie tym pierwszym zawodnikiem z jego stajni, który zdobędzie medal MŚ na otwartym stadionie. Wcześniej na podium dużych imprez, tyle że halowych, stawali m.in. Krystyna Danilczyk-Zabawska (pchnięcie kulą), czy Kamila Lićwinko (skok wzwyż). Sukces na otwartym obiekcie ma jednak zupełnie inną wymowę.

- Jesteśmy w klubie wszyscy bardzo szczęśliwi. Wojtek spisał się na medal i fajnie, że zrobił to jako zawodnik naszego klubu. A miał wcześniej różne propozycje, między innymi przenosin do Poznania. Dobrze jednak, że został w Białymstoku - cieszy się Zalewski.

Kariera zawodnika Podlasia nie była jednak od początku usłana różami. Nowicki dość późno zaczął lekkoatletyczne treningi, bo dopiero w wieku 18 lat. Jak sam przyznaje, wcześniej próbował swoich sił kopiąc piłkę w trampkarzach Jagiellonii. I choć całkiem nieźle radził sobie na lewej obronie, to w futbolu kariery nie zrobił. Na rzut młotem namówił go dopiero nauczyciel wychowania fizycznego w II LO w Białymstoku - Stanisław Gano. Wojtek był wtedy w drugiej klasie.

- Oprócz tego, że Wojtek miał predyspozycje sportowe, to jeszcze bardzo dobrze się uczył i zdradzał talent w kierunku nauk ścisłych - przyznaje dyrektor II LO w Białymstoku Dariusz Bossowski, który uczył naszego medalistę fizyki.

Nie wiadomo, na ile znajomość nauk ścisłych pomogła Nowickiemu daleko rzucać młotem, ale na pewno nie zaszkodziła mu w zdobyciu wyższego wykształcenia. Nasz sportowiec ukończył studia w zakresie automatyki i robotyki na wydziale mechanicznym Politechniki Białostockiej. Przez ten czas nie zaniedbywał jednak treningów. Niektórym jednak brakowało cierpliwości i był taki moment, że jego kariera zawisła na włosku. To wszystko zbiegło się z zakończeniem współpracy z ówczesnym trenerem klubowym - Bogumiłem Chlebińskim.

Jak się jednak okazało, nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre. 23-letni wówczas Wojtek, trafił pod skrzydła niewiele starszej od niego trenerki, wcześniej koleżanki klubowej - Malwiny Sobierajskiej-Wojtulewicz. To zresztą też jest ciekawa historia, bowiem trenerka naszego medalisty również zapowiadała się bardzo dobrze. Jej karierę przerwało fatalne wydarzenie z marca 2013, kiedy została uderzona młotem na treningu w białostockim Zwierzyńcu.

- Czasami sobie myślę, że ktoś za tym wszystkim stoi i tak właśnie musiało być - przyznaje Sobierajska. - Nie spełniłam się jako zawodniczka, ale mam nadzieję być dobrym trenerem. Można powiedzieć, że start mam całkiem niezły, bowiem w wieku 30 lat mam już na koncie brązowy medal wywalczony przez mojego podopiecznego - śmieje się.

Do srebra zabrakło centymetra

Trenerka Nowickiego ma jak najlepsze zdanie o Wojtku. Jej zdaniem, podstawą jego sukcesu jest ciężka praca, której ten się nie boi.

- Pamiętam, jak Wojtek trzy lata temu przyszedł do mnie razem z innym młociarzem, Damianem Wesołowskim - wspomina Sobierajska. - Poprosili mnie, bym prowadziła zajęcia. Zgodziłam się, ale pod jednym warunkiem. Musieli mnie słuchać. W przeciwnym razie koniec - zaznacza.

Z tej dwójki w nowym reżimie treningowym wytrwał tylko Nowicki, który z roku na rok robił systematyczne postępy. Pod okiem Sobierajskiej poprawił się o ponad pięć metrów. Obecnie jego rekord życiowy to 78,71 metra. W Pekinie tak daleko nie rzucił, ale zbliżył się do tego wyniku, uzyskując 78,55. To wystarczyło na brązowy medal, a niewiele zabrakło do srebra, które białostoczanin przegrał z mającym taki sam wynik rywalem z Tadżykistanu. Do wicemistrzostwa zabrakło więc tylko centymetra.

- To rzeczywiście trochę pech, bo czasem nawet przy pomiarze odległości występuje taki margines błędu. Ale nie ma co płakać, bo trzecie miejsce też jest super - przekonuje Sobierajska.

Przed nimi sporo pracy, bo jak podkreśla trenerka Podlasianina, wszystko ukierunkowane jest na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. To jest ta impreza, na którą czeka chyba każdy sportowiec. W Brazylii trzeba będzie wznieść się na wyżyny umiejętności, żeby wskoczyć na podium. A taki jest cel minimum, bo brązowemu medaliście MŚ po prostu nie wypada inaczej.

- Zrobimy wszystko, żeby Wojtek do tego czasu regularnie rzucał 80 metrów, bo tylko taki wynik może dać sukces w Rio - nie ma wątpliwości Sobierajska. - Co prawda, Fajdka będzie ciężko dogonić, bo on na razie występuje w innej lidze. Ale Wojtek już wielokrotnie pokazał, że jest prawdziwym wojownikiem. Nie każdy wie, że on w Pekinie występował z kontuzją prawego kolana. No i pokazał prawdziwy charakter i wielką odporność psychiczną, bowiem ten najlepszy rzut oddał dopiero w szóstej, ostatniej serii.

Wspomniany Paweł Fajdek jest nie tylko rywalem Wojtka, ale też przyjacielem. Obaj są w podobnym wieku i dzielą pokoje na wszystkich zgrupowaniach i zawodach. Różnią się pod wieloma względami, ale za to dogadują się bardzo dobrze.

- Wojtek zaczął treningi lekkoatletyczne pięć lat później niż Fajdek, dlatego jest między nimi jeszcze różnica umiejętności. Obaj mają też inną budowę, bo taką bardziej typowo młociarską ma Paweł - porównuje obu zawodników Sobierajska. - Ale Wojtek i w tym robi postępy. Przez trzy lata nabrał sporo masy mięśniowej, a to jest niezbędne do uzyskania dobrych wyników - dodaje.

Najlepiej czuje się z rodziną

Prywatnie Nowicki jest skromnym i dobrze ułożonym człowiekiem. Ma na utrzymaniu żonę i malutką córeczkę. Jak sam przyznaje, medal mistrzostw świata i uzyskana w ten sposób premia finansowa ze związku, pozwoli mu skupić się w najbliższym czasie tylko na stronie sportowej. Wcześniej bywało z tym różnie.

- Były takie momenty, że myślałem, żeby skończyć ze sportem i pójść do pracy, bo za coś przecież trzeba żyć - przyznał w jednym z wywiadów Nowicki.

Brązowy medalista mistrzostw świata dopiero dziś ma wylądować na warszawskim lotnisku im. Fryderyka Chopina. W hali przylotów czekać na niego będzie zapewne spora rzesza kibiców, witających z pompą biało-czerwonych. To raczej nowa sytuacja w życiu nie dbającego szczególnie o rozgłos Wojtka, do której będzie musiał się powoli przyzwyczaić. Dla niego i tak najważniejsza jest jednak rodzina, za którą się stęsknił i z którą w niedzielę zamierza zjeść uroczysty obiad. Podczas pobytu w Chinach nasz młociarz wspominał, że najbardziej brakuje mu kuchni polskiej i nie może doczekać się już schabowego, bigosu i babki ziemniaczanej. Teraz wszystkie te potrawy z pewnością smakować będą wyjątkowo.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny