Mieszkańcy mogą zapomnieć o przechowywaniu w piwnicy przetworów czy ziemniaków.
(fot. Fot. Anatol Chomicz)
Wypompowuję wodę z piwnicy i po chwili widać, jak pod fundamentami strumyczkiem znów wpływa. Mogłabym to robić codziennie, ale przecież to kosztuje. W mieszkaniu już czuć wilgoć. A remont świeżo zrobiony - załamuje ręce Marta Nowik, mieszkanka pożydowskiej kamienicy z początków XX wieku przy ulicy Młynowej 30.
Woda po szyję
Jako dowód kobieta otwiera w podłodze wejście do piwnicy. Poziom wody jest tak duży, że nie da się zejść. O przechowywaniu tam przetworów można zapomnieć. I tak jest od wiosny. - Na początku wody było 20-30 centymetrów. Można było normalnie w gumowcach zejść na dół. Teraz już się nie da. Poziom wody sięga po szyję - pokazuje Edyta Osiecka, sąsiadka pani Marty.
W połowie lipca mieszkańcy zgłosili problem miastu. - Byliśmy odsyłani z kwitkiem. Z jednego miejsca do drugiego. Do dziś nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi - mówi pani Marta.
O problemie mieszkańców sąsiedniej kamienicy, przy Młynowej 32, kilka tygodni temu pisała "Gazeta Wyborcza". Ich piwnice również są pełne wody. Jako winowajcę mieszkańcy wskazali sąsiadujący z ich posesjami gmach Opery i Filharmonii Podlaskiej.
- Ludzie mówią, że to przez budowę opery te nasze problemy - zamyśla się pani Marta.
Za budowę opery odpowiedzialny jest urząd marszałkowski. - Jeśli to opera bezpośrednio oddziaływałaby na przybywanie wody, to ten problem powinien pojawić się najpóźniej wiosną 2007 roku. A nie teraz, trzy lata po posadowieniu obiektu - tłumaczy Lech Wasilewski, dyrektor departamentu inwestycji w urzędzie marszałkowskim.
Boją się, że runie
Ale nie tylko stojąca w piwnicach woda niepokoi mieszkańców. Boją się, że ich kamienica może runąć.
- Pęka nam piec, przechyla się na lewą stronę. Budynek się rusza, widać to też po dywanie, który muszę co kilka dni podciągać, bo też się przesuwa w lewo - mówi Beata Polińska.
- A ja mam problem z podłogą w kuchni. Deski zaczęły się ruszać i teraz na środku mam dziurę. Wpadnę kiedyś do sąsiadów na dół - dodaje pani Edyta.
Kilka tygodni temu urząd marszałkowski i miejski ustaliły, że to ten drugi wykona ekspertyzę. I na podstawie jej wyników będzie można podjąć kroki, by rozwiązać problem zalewanych kamienic. Zapytaliśmy miasto, czy jest już gotowa? - Sprawa jest na etapie szacowania kosztów tej ekspertyzy. Zostanie wykonana we współpracy z białostocką politechniką - mówi Beata Kołakowska z biura komunikacji społecznej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?