Chociaż do tej kradzieży doszło ponad cztery lata temu, to Hubert S. stanie przed sądem dopiero teraz. To dlatego, że przez ten czas mężczyzna ukrywał się przed organami ścigania. Został zatrzymany przez policję na początku tego roku.
Do Sądu Okręgowego w Białymstoku trafił właśnie prokuratorski akt oskarżenia przeciwko 30-latkowi.
Prokuratura ustaliła, że oskarżony miał wspólnika. 14 marca 2007 roku poszli razem na ulicę Szeroką w Białymstoku. Rabusie byli dobrze zorientowani. Wiedzieli, że mieszka tam mężczyzna handlujący wyrobami ze złota.
Hubert S. i jego kolega byli pewni, że w ciągu dnia mieszkanie będzie puste. Do środka weszli przy użyciu podrobionego klucza. Prokuratura nie ustaliła jednak, jak go zdobyli. Jakie było ich zdziwienie, gdy wewnątrz zastali wystraszoną córkę właściciela mieszkania. Akurat tego dnia dziewczyna nie poszła do szkoły.
Groził dziewczynce łomem
Według śledczych, oskarżony zagroził dziewczynie użyciem łomu, który przynieśli ze sobą. Na szczęście, włamywacze nie zrobili jej krzywdy. Zamknęli dziewczynę w łazience. A sami przeszukali mieszkanie. Znaleźli złoty zegarek, złoty sygnet i kolczyki, a także telefon komórkowy. Skradzione fanty warte były 7400 złotych. Gdy rabusie opuścili mieszkanie, pokrzywdzona zawiadomiła policję.
W czasie śledztwa oskarżony przyznał się. Za rozbój z niebezpiecznym narzędziem Hubertowi S. grozi 15 lat więzienia. Jego wspólnik usłyszał już prawomocny wyrok w tej sprawie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?