Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więzień w czasie ucieczki rzucił się na policjantów z siekierą

(mw)
Na posesję wkroczyło sześciu funkcjonariuszy. Marcin M. rąbał akurat drewno w pomieszczeniu gospodarczym niedaleko domu.
Na posesję wkroczyło sześciu funkcjonariuszy. Marcin M. rąbał akurat drewno w pomieszczeniu gospodarczym niedaleko domu. sxc.hu
Marcin M. nie wrócił z przepustki do zakładu karnego, a gdy policjanci przyjechali go zatrzymać, ruszył na nich z siekierą. W czwartek został prawomocnie skazany.

Sąd Okręgowy w Białymstoku, gdzie trafiły odwołania zarówno oskarżonego Marcina M., jak i jego obrońcy, utrzymał w czwartek w mocy lipcowy wyrok sądu pierwszej instancji. Za tzw. samouwolnienie się i napaść na funkcjonariuszy policji 28-latek został skazany na rok i siedem miesięcy pozbawienia wolności.

To kara za wydarzenia z końca lutego roku. Marcin M. odsiadywał w Zakładzie Karnym w Białymstoku karę dwóch i pół roku pozbawienia wolności za m.in. rozbój, udział w pobiciu, włamanie. Za kraty trafił 27 lipca ubiegłego roku. Marcin M. uzyskał zezwolenie na pracę poza terenem zakładu od poniedziałku do piątku w godzinach 7.25-17.

Ale pewnego dnia Marcin M. nagle odłączył się od grupy więźniów. I uciekł w nieznanym wtedy kierunku. Gdy 28-latek nie wrócił w ciągu trzech dni, dyrekcja zakładu powiadomiła prokuraturę. Bo tak stanowią przepisy.

Śledczy dowiedzieli się, że Marcin M. może przebywać u wujka w niewielkiej wsi niedaleko Sokółki. Pojechali tam 28 lutego. Na posesję wkroczyło sześciu funkcjonariuszy. Marcin M. rąbał akurat drewno w pomieszczeniu gospodarczym niedaleko domu.

- Policjanci wezwali go do odrzucenia siekiery. On stwierdził, że absolutnie nie da się zatrzymać. I ruszył na funkcjonariuszy z siekierą w ręku - mówiła we w uzasadnieniu wyroku sędzia Dorota Niewińska.

Policjanci sięgnęli po broń. Oddali w powietrze strzały ostrzegawcze. To nie odstraszyło napastnika. Mundurowi strzelili więc jeszcze dwa razy - w okolice nóg mężczyzny. Dopiero to poskutkowało i Marcin M. odłożył siekierę.

Skazany Marcin M. nigdy nie kwestionował pierwszego z zarzutów, które postawiła mu prokuratura - oddalenia się od grupy więźniów. Zarzekał się jednak, że nie rzucił się z siekierą na policjantów. W apelacji napisał - co w czwartek przytoczyła sędzia Dorota Niewińska - że jego zachowanie ograniczyło się tylko do trzymania siekiery, bo akurat rąbał drewno, nie przeszło w fazę ataku. Sąd się z tym nie zgodził.

- Dopiero zdecydowane działanie policjantów sprawiło, że oskarżony zdecydował się odłożyć siekierę - podkreśliła w czwartek sędzia.

Marcina M. nie było w sądzie. Tym razem przebywa w białostockim areszcie śledczym.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny