Zamknięty wjazd na wiadukt Dąbrowskiego od strony dworca PKP
(fot. Adrian Kuźmiuk)
Słyszałem, że Białystok jest rozkopany - zadzwonił do nas Arkadiusz Sołowiej, przedstawiciel handlowy jednej z warszawskich firm. - Nie wiedziałem jednak, że drogowcy zapominają o ustawieniu znaków. Najpierw wjechałem w gigantyczny korek na wiadukcie Dąbrowskiego, a później nie wiedziałem, którędy mam pojechać, żeby dotrzeć do celu. Dotychczasowe zjazdy z wiaduktu są zamknięte, droga zwężona i nie wiadomo którędy jechać. Może mieszkańcy miasta dobrze orientują się w sytuacji, ale drogowcy powinni pomyśleć też o innych.
Na sytuację panującą na wiadukcie narzekają jednak nie tylko przyjezdni.
- W ciągu jednego dnia robotnicy potrafią zmienić organizację ruchu, oczywiście nikogo o tym nie informując - mówił pan Mariusz. - Tu się wjeżdża i nie wiadomo, którędy będzie się jechało. Nie ma żadnych znaków informacyjnych.
(fot. Wojciech Wojtkielewicz)
Wielu z kierowców prosi o pomoc strażników miejskich, którzy stoją przy wjeździe na wiadukt.
- Ale ile można wytłumaczyć komuś, kto nie zna miasta - pyta Arkadiusz Sołowiej. - Może drogowcom trzeba przypomnieć o ich obowiązkach.
Problem zgłosiliśmy urzędnikom. Po naszej interwencji zobowiązali oni firmę, która prowadzi remont na wiadukcie do ciągłego monitorowania oznakowania.
- Uzupełnione zostały tablice informacyjne od strony alei Jana Pawła II w kierunku centrum - poinformowała nas Beata Kołakowska z biura prasowego urzędu miejskiego.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?