Czteroletnia Sonia, o rok młodsza Kamilka i 2,5- letni Jaś siedzą na rozłożonym wśród kolorowych liści kocyku. Jedzą śniadanie. Ale nie jest to piknik, a przerwa podczas zajęć w leśnym przedszkolu.
- Zależy nam, by dzieci, jak najwięcej przebywały na świeżym powietrzu, czyli od sześciu do nawet siedmiu godzin dziennie - mówi Agata Preuss, wychowawczyni. Chciałaby, żeby również zimą, nawet podczas mrozów, było podobnie. Rodzice musieliby tylko ubrać ciepło swoje pociechy. Wychowawcy uważają, że dzięki przebywaniu na powietrzu ich podopieczni uodpornią się na infekcje.
W tym nietypowym przedszkolu dzieci mają okazję poznać przyrodę. Same też wymyślają sobie zabawy. Zbierają kasztany, żołędzie, listki. Zamiast zabawek mają szyszki, patyki, liście i kamyki.
- Dzieci same zrobiły szałas w lesie. Bawią się też w małych przyrodników. Mają słoiczki, do których wrzucają owady, dżdżownice. Potem zaciekawione oglądają je przez lupę - opowiada wychowawczyni. Oczywiście, przedszkolaki uczą się, że nie można krzywdzić zwierząt.
Obecnie do przedszkola na terenie skansenu uczęszcza 15 maluchów. Ale jak mówi Agata Preuss, trwają już zapisy na przyszły rok szkolny.
Pomysł na takie placówki narodził się w krajach skandynawskich już w latach 60. zeszłego wieku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
