Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Dobrowolski vs Józef Fiłonowicz. Burmistrz Supraśla oskarża radnego o nielegalne studnie

Julita Januszkiewicz
Józef Fiłonowicz przeskakiwał przez płot, by pokazać, że kamienie, którymi ma zagradzać ogrodzenie, pamiętają czasy wojny. - Ta działka jest moja. Nie złamałem prawa - zapewniał radny.
Józef Fiłonowicz przeskakiwał przez płot, by pokazać, że kamienie, którymi ma zagradzać ogrodzenie, pamiętają czasy wojny. - Ta działka jest moja. Nie złamałem prawa - zapewniał radny. Anatol Chomicz
Radosław Dobrowolski zarzuca Józefowi Fiłonowiczowi, że na działce gminy nielegalnie postawił studnie. Ten zarzeka się, że nieruchomość jest jego.

- Żeby to nie była osoba publiczna, nie poinformowalibyśmy mediów o tej sprawie - przekonywał Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla. We wtorek zwołał konferencję prasową, by poskarżyć się, że radny Józef Fiłonowicz wybudował na działce gminnej dwie studnie. I według burmistrza, zrobił to nielegalnie.

- Nie miał na to pozwolenia oraz dokumentacji. Nie wiedzieliśmy wcześniej o tym - twierdzi Radosław Dobrowolski.

Sprawa wyszła na jaw w poniedziałek. Na studnie przypadkowo natrafił Czesław Mowsiej, który wydzierżawił działkę po sąsiedzku. Chce tu urządzić wypożyczalnię nart.

O swoim odkryciu, jak przystało na uczciwego obywatela, poinformował władze Supraśla. A te od razu skontaktowały się z Łukaszem Jeziorem, kierownikiem Komunalnego Zakładu Budżetowego w Supraślu. - Pojechał na miejsce, by sprawdzić co to za studnie, komu one służą i kto jest odpowiedzialny za ich budowę - tłumaczy Radosław Dobrowolski.

Jak opowiada Łukasz Jezior razem ze swoim pracownikiem zadymił studnie. Wtedy z rynien domu Józefa Fiłonowicza wydobył się biały dym. I zaczęła się afera.

We wtorek Radosław Dobrowolski jako dowód pokazywał nam slajdy. - To jest ta studnia, dom. O i proszę, widać jak Józef Fiłonowicz robi zdjęcia - ironizował Dobrowolski.

Fiłonowicz na spotkanie z dziennikarzami przyszedł, ale nie został wpuszczony na konferencję. Zamknięto przed nim drzwi. Na klucz. Nie przeszkodziło mu to jednak w przedstawieniu swojej wersji. Radny dziwi się, że zrobiono szum wokół całej sprawy. Uważa, że burmistrz chce mu dokuczyć. - Robi to w odwecie, bo ma akt oskarżenia w prokuraturze - mówi Józef Fiłonowicz. Za co? Nie chce zdradzić.

Zapewnia, że on nie złamał prawa. - Gmina jest właścicielem tego terenu tylko na papierze. A tak naprawdę należy on do mnie. Władam tą nieruchomością od 1977 roku. Niczego nie przeinaczam - zapewnia Fiłonowicz.

Opowiada, że zagospodarował ten teren. Rósł tam przedwojenny bez. Na wykarczowanie działki, wydał 10 tys. złotych. Ponoć ma nawet na to świadków.

- Budynek został postawiony 25 lat temu zgodnie z pozwoleniem wydanym przez ówczesne władze. Dom jest w stanie surowym, nie mam pieniędzy na jego wykończenie - mówi Fiłonowicz.

Burmistrz zapowiada, że będzie sprawdzał czy budowa była legalna. - Niedopuszczalnym jest, by bez pozwolenia dysponować działką gminną - oburza się Dobrowolski.

Fiłonowicz 27 października złożył do Sądu Rejonowego w Białymstoku wniosek o nabycie prawa do nieruchomości. Sąsiaduje ona z terenem dzierżawionym przez Czesława Mowsieja.

- Gdy zaczęliśmy go porządkować, od strony pana Fiłonowicza postawiliśmy słupki. Ale już następnego dnia wezwał on policjantów i na ich oczach je wyrwał - opowiada.

Narzeka, że radny przed bramą nawiózł kamieni.

- Nic podobnego. Przecież te kamienie są przedwojenne - broni się Józef Fiłonowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny