- Żeby to nie była osoba publiczna, nie poinformowalibyśmy mediów o tej sprawie - przekonywał Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla. We wtorek zwołał konferencję prasową, by poskarżyć się, że radny Józef Fiłonowicz wybudował na działce gminnej dwie studnie. I według burmistrza, zrobił to nielegalnie.
- Nie miał na to pozwolenia oraz dokumentacji. Nie wiedzieliśmy wcześniej o tym - twierdzi Radosław Dobrowolski.
Sprawa wyszła na jaw w poniedziałek. Na studnie przypadkowo natrafił Czesław Mowsiej, który wydzierżawił działkę po sąsiedzku. Chce tu urządzić wypożyczalnię nart.
O swoim odkryciu, jak przystało na uczciwego obywatela, poinformował władze Supraśla. A te od razu skontaktowały się z Łukaszem Jeziorem, kierownikiem Komunalnego Zakładu Budżetowego w Supraślu. - Pojechał na miejsce, by sprawdzić co to za studnie, komu one służą i kto jest odpowiedzialny za ich budowę - tłumaczy Radosław Dobrowolski.
Jak opowiada Łukasz Jezior razem ze swoim pracownikiem zadymił studnie. Wtedy z rynien domu Józefa Fiłonowicza wydobył się biały dym. I zaczęła się afera.
We wtorek Radosław Dobrowolski jako dowód pokazywał nam slajdy. - To jest ta studnia, dom. O i proszę, widać jak Józef Fiłonowicz robi zdjęcia - ironizował Dobrowolski.
Fiłonowicz na spotkanie z dziennikarzami przyszedł, ale nie został wpuszczony na konferencję. Zamknięto przed nim drzwi. Na klucz. Nie przeszkodziło mu to jednak w przedstawieniu swojej wersji. Radny dziwi się, że zrobiono szum wokół całej sprawy. Uważa, że burmistrz chce mu dokuczyć. - Robi to w odwecie, bo ma akt oskarżenia w prokuraturze - mówi Józef Fiłonowicz. Za co? Nie chce zdradzić.
Zapewnia, że on nie złamał prawa. - Gmina jest właścicielem tego terenu tylko na papierze. A tak naprawdę należy on do mnie. Władam tą nieruchomością od 1977 roku. Niczego nie przeinaczam - zapewnia Fiłonowicz.
Opowiada, że zagospodarował ten teren. Rósł tam przedwojenny bez. Na wykarczowanie działki, wydał 10 tys. złotych. Ponoć ma nawet na to świadków.
- Budynek został postawiony 25 lat temu zgodnie z pozwoleniem wydanym przez ówczesne władze. Dom jest w stanie surowym, nie mam pieniędzy na jego wykończenie - mówi Fiłonowicz.
Burmistrz zapowiada, że będzie sprawdzał czy budowa była legalna. - Niedopuszczalnym jest, by bez pozwolenia dysponować działką gminną - oburza się Dobrowolski.
Fiłonowicz 27 października złożył do Sądu Rejonowego w Białymstoku wniosek o nabycie prawa do nieruchomości. Sąsiaduje ona z terenem dzierżawionym przez Czesława Mowsieja.
- Gdy zaczęliśmy go porządkować, od strony pana Fiłonowicza postawiliśmy słupki. Ale już następnego dnia wezwał on policjantów i na ich oczach je wyrwał - opowiada.
Narzeka, że radny przed bramą nawiózł kamieni.
- Nic podobnego. Przecież te kamienie są przedwojenne - broni się Józef Fiłonowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?