Dyrektor mści się na nas, bo nie wynieśliśmy się stąd - oburza się Artur Kalinowski, lekarz rodzinny.
Do końca sierpnia medycy z Łap powinni opuścić należący do szpitala budynek przy ulicy Piaskowej. Tego żądał od nich Tadeusz Gniazdowski, dyrektor SP ZOZ, który w maju wypowiedział im umowy najmu.
Wyliczył, że na przejęciu lekarskiej przychodni szpital zyskałby nawet 800 tys. zł netto. Dla szpitala, który ma kłopoty finansowe, byłoby to ogromnym wsparciem.
Jednak lekarze rodzinni nie ustąpili. Nadal przyjmują w budynku przy ulicy Piaskowej.
- Za wrzesień zapłaciliśmy 7,5 tysiąca złotych czynszu - mówi Artur Kalinowski. - Ale dostaliśmy pismo, w którym dyrektor domaga się od nas płacenia aż trzy razy więcej. Co miesiąc ma to być ponad 22 tysiące złotych.
Artur Kalinowski zapowiada, że on i jego współpracownicy nie dostosują się do ultimatum szefa szpitala. Mimo że dyrektor grozi im eksmisją. - Nie zapłacimy. Nie wiemy, dlaczego czynsz wzrósł aż trzy razy. Nie mamy pojęcia skąd pojawiły się takie wyliczenia - twierdzi Artur Kalinowski.
Zapytaliśmy o to szefa szpitala. Jednak nie odpowiedział na nasze pytania. - Informowanie o szczegółach dotyczących umowy najmu między dyrektorem szpitala a lekarzami jest objęte tajemnicą handlową - stwierdził Tadeusz Gniazdowski.
Jak wcześniej informowaliśmy, lekarze skierowali sprawę do sądu, gdyż umowa o dzierżawę przychodni wygasa w maju 2016 roku. - Nie wiemy kiedy opuścimy budynek przy ulicy Piaskowej. Nasza nowa siedziba jest w trakcie budowy - mówi Artur Kalinowski.
Pod opieką spółki przy Piaskowej jest 13 tys. pacjentów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
