Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Surażu o Katyniu

Marian Olechnowicz [email protected] tel. 085 715 45 45
Stare fotografie i odznaczenia wojskowe, to jedyne pamiątki po zamordowanym w Katyniu ojcu Marii Czajkowskiej.
Stare fotografie i odznaczenia wojskowe, to jedyne pamiątki po zamordowanym w Katyniu ojcu Marii Czajkowskiej.
Spotkania z ciekawymi ludźmi w suraskiej podstawówce należą do tradycji. Często jest zapraszany kpt. rez. Antoni Jabłoński.

Maria Milena Czajkowska jest córką Stanisława Józefa Profica, oficera wojska polskiego, który Sowieci zamordowali w Katyniu. Panią Marię zaprosiła nauczycielka Barbara Krasicka- Filipowicz, która z zespołem uczniów uczestniczy w konkursie organizowanym przez ogólnopolskie Stowarzyszenie Petrus. Do szkolnej czytelni przyszli również uczniowie z klas starszych, których po prostu interesuje historia.
Pani Maria, córka oficera, od lat mieszka w Białymstoku. Do Suraża przywiozła książki o Katyniu i rodzinne pamiątki. W starej szkatułce miała przedwojenne fotografie. Chłopców interesowały głównie odznaczenia bojowe i medale.

Córka opowiedziała o ojcu

- Moje dzieciństwo było szczęśliwe - opowiada pani Maria. - Dorastałam w zamożnym domu. Mój ojciec urodził się w Wadowicach. Mama, z domu Podbielska, pochodziła z okolic Białegostoku. Tata od 1914 roku był w legionach. Miał wówczas osiemnaście lat. Poszedł do wojska na ochotnika. Walczył w słynnej bitwie pod Rokitną.

Wspomina, że podczas I wojny światowej był dwukrotnie ranny: w kolano, a potem w udo. Pamięta, jak lekko kulał. Ale potrafił też wojaczkę połączyć ze studiami na uniwersytecie w Krakowie. W wojsku dosłużył się stopnia majora.

- O, to są właśnie odznaczenia, które otrzymał za walkę o Polskę - wyjmuje ze szkatułki medale z kolorowymi wstążeczkami. - To są Krzyże Walecznych. Ten drugi jest z okuciami. A to najważniejsza rodzinna pamiątka, Krzyż Virtuti Militarii. Jest jeszcze Krzyż Niepodległości oraz wiele innych - wylicza pani Maria.

Od 1925 roku jej ojciec nie nosił munduru. Założył go znowu w 1939 roku. Maria była wówczas dzieckiem, ale pamięta jego twarz, postać. Została z mamą i dwiema siostrami. Czekały na wiadomości o ojcu. Mamie było ciężko. Zaczęła się okupacja i głód.

Maria łączy pokolenia

- Wielu z mojego pokolenia nie znało swoich ojców. Albo pamiętamy tylko jakieś urywki z dzieciństwa - mówi pani Maria. - Wy też macie rodziców, kochacie swoich ojców. Trudno sobie wyobrazić, że nagle ich stracicie. Owszem, zdarzają się różne nieszczęścia. Ale mojego ojca zabili. I wielu innych ojców też. Wiem, że był w obozie w Starobielsku. W wykazach więźniów NKWD figuruje pod numerem 401/4020. I to wszystko. Powinniście o tym wiedzieć - tłumaczyła z emocją w głosie - a ja powinnam o tym opowiadać. Mój ojciec był dobrym człowiekiem, mógł jeszcze wiele zrobić, żyć, cieszyć się z córek. A tak? Tylko pamiątki w tej szkatułce przypominają mi ojca.

Z rąk do rąk wędrują medale i pożółkłem fotografie. Dzieci nie zadają wielu pytań, bo nie bardzo rozumieją słowo Katyń. Ale wiedzą, że tam stało się coś bardzo ważnego i bardzo złego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny