Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pociąg wrócił do Sokół

Julita Januszkiewicz
Lokomotywę i wagony wypełnione towarami poświęcił ksiądz. Ludzie modlili się o bezpieczeństwo na trasie
Lokomotywę i wagony wypełnione towarami poświęcił ksiądz. Ludzie modlili się o bezpieczeństwo na trasie Fot. Julita Januszkiewicz
Lokomotywa przerwała tradycyjną wstęgę i gromkim gwizdem oznajmiła mieszkańcom Sokół, że tu wraca.

W czwartek na trasie Łapy-Sokoły przejechał pierwszy od siedmiu lat pociąg - wypełniony po brzegi towarami. Dla gminy to wielkie wydarzenie i szansa na gospodarczy rozkwit.

Czwartek przed południem. Życie w Sokołach zamarło..... Ulice opustoszały. Za to od stacji kolejowej dobiega gwar. Mnóstwo osób stoi na peronach. Wyległy całe rodziny. Co niektórzy, zwłaszcza starsi, są ubrani odświętnie, pod krawatem.

Zjechało wielu prominentów z Warszawy, Białegostoku, Wysokiego Mazowieckiego...

Błyskają flesze. To fotoreporterzy i dziennikarze przeprowadzają wywiady z ludźmi. Wszystkie oczy skierowane są na tory.... Tory naruszone zębem czasu. One zawierają historię miejscowości, tego miejsca, każdego z mieszkańców.

Widać, że jeszcze do niedawna wokół torowiska rosła trawa sięgająca pół metra oraz dzikie krzaki. Dziś wszystko wykoszone. Nad torami, między słupami, biało-czerwona wstęga. Czuje się, że ten dzień na długo pozostanie w pamięci mieszkańców Sokół.

Oklahoma wróć...

Jeszcze przed siedmioma laty przejeżdżał tędy pociąg. Miejscowi nazywali go Oklahoma. Przewoził mnóstwo ludzi między Łapami a Ostrołęką. I był oknem na świat...

- Pociąg zawsze był pełny - tyle ludzi dojeżdżało nim codziennie do pracy, do Łap - opowiadają Zygmunt Roszkowski i Zygmunt Kruszewski.

Pan Władysław Zdrodowski też przyszedł w czwartek na tory. Starszy pan specjalnie na tę okazję ubrał odświętny krawat i koszulę. - Olaboga, pani. Toż tu życie kwitło... Były przeładunki kartofli. Ludzie jeździli do miasta po zakupy, do szkół, do pracy - wspomina pan Władysław.

Ireneusz Tomaszewski i Remigiusz Piszczatowski też tęsknią za pociągiem- To grzech dziś nie przyjść. Tyle lat nie widzieliśmy pociągu. A tu był kiedyś taki ruch - zamyślają się.

Mirosław Roszkowski jeszcze nie dowierza, że dziś tędy przejedzie pociąg. Że jest iskierka nadziei na to, że będzie normalnie, jak kiedyś. Na kolei przepracował 33 lat. Zna tu każdy kąt i zakamarek. Ta stacja to jego drugi dom. - Byłem zawiadowcą. Pracowałem w służbie drogowej. Do moich obowiązków należało utrzymywanie porządku na torowisku, jego naprawa - wspomina. Była tu stacja, pokazuje na zrujnowany teraz budynek, w którym pracowało 20 osób.

Kolej ostatecznie została zamknięta w 2000 roku. Powód? Nierentowność. PKP tłumaczyły to tym, że z roku na rok malała liczba pasażerów. A stacja z dnia na dzień niszczała. Stare, zdewastowane, zrujnowane budynki, zardzewiałe semafory, pokradzione kable - tak wyglądają stacje do dziś.

- Potem ludzie przesiedli się do autobusów, samochodów. Moi koledzy, tak jak ja, poszli na emeryturę, inni, ci młodsi, byli skazani na bezrobocie - opowiada pan Mirosław.

- Żal było na to patrzeć. Wszystko zarośnięte pokrzywami, opuszczone. Serce boli gdy się temu wszystkiemu przygląda... - żalą się pan Ireneusz i Remigiusz.

Ludziom pozostał tylko PKS. Dla mieszkańców było to problemem, bo z niektórych wiosek do najbliższego przystanku jest blisko 2 kilometry. Połączeń też jest niewiele. W ciągu dnia są dwa do Łap. W dni wolne autobus nie jeździ tu wcale. Ludzie, szczególnie młodzi, czuli się odcięci od świata. Na pociąg czekali jak na zbawienie...
I pociąg wrócił

Ludzie patrzą na torowisko. Pojawia się jakby mgiełka żółtego światła. Z minuty na minutę, z sekundy na sekundę światło się rozjaśnia, jest coraz bliżej... Trzęsą się szyny. Ludzie robią zdjęcia. Na peronie pojawia się ksiądz z wodą święconą i kropidłem. Obok niego idzie wójt Sokół Józef Zajkowski. Jest też policja. Czekają dyrektorzy najważniejszych instytucji. Dziennikarze przepychają się, unoszą w górę aparaty. Każdy chce mieć zdjęcie pociągu.

Lokomotywa ciągnie wypełnione po brzegi towarem wagony. Jest coraz bliżej biało-czerwonej wstęgi. Słychać trąbienie. Wstęga zostaje rozerwana. Ludzie biją brawa.

- Dla naszej społeczności to wielkie wydarzenie, bo to, co miało umrzeć, znów ożywia. Życzę, aby pociąg dojeżdżał nie tylko do Sokół, ale miał przedłużenie trasy do Ostrołęki - mówi ksiądz. I święci pojazd.

Koło księdza stoi zadowolony, główny bohater dnia wójt Sokół Józef Zajkowski. To właśnie dzięki jego uporowi i konsekwencji Sokoły mają dziś swoje święto.

Postawił na swoim

Ale bój o przywrócenie linii kolejowej nie był łatwy, trwał ponad rok. - Najpierw, przed siedmioma laty, walczyliśmy, by nie likwidować tutaj kolei. W 2006 roku narodziła się myśl, szansa, że wspólnie z innymi gminami przejmiemy te tory. Zaczęliśmy szukać dróg i możliwości przywrócenia jej. W listopadzie odbyło się spotkanie z wiceministrem, profesorem Haberkiem, na którym byli przedstawiciele zarządów PKP Cargo, PLK. I postanowiono, że to te firmy uruchomią tu kolej - opowiada Zajkowski. - Pierwszy etap to pociąg towarowy na trasie od Łap do Sokół. To krok do przodu. Pociąg będzie jeździł dwa razy w tygodniu, we wtorki i czwartki.

Pomoc dla przedsiębiorców

Transport kolejowy jest przede wszystkim potrzebny lokalnym biznesmenom. Zajkowski mówi, że kolej pozwoli na rozwój gospodarczy Sokół. - Przedsiębiorca, który niedawno nabył od gminy zakłady, postawił nam warunek, że zlokalizuje tutaj swoją firmę, jeżeli będzie kolej. Chce przewozić towary i to w dużych ilościach - dodaje wójt.

- Linie uruchomiły PLK, a my z nich korzystamy. Wiedząc, że tutaj znów będzie kolej, skontaktowaliśmy się z naszymi klientami, żeby mieli dowóz towarów bliżej - mówi Janusz Kułak z Zakładu Przewozów Towarowych PKP Cargo Białystok.

Przedsiębiorcy zacierają ręce. Transport kolejowy jest przecież tańszy od drogowego. - Kolej będzie sprzyjała rozwojowi mojej działalności. Przewożę towar od producentów, z zagranicy. Przedtem musiałem odbierać towar ze stacji w Szepietowie lub Łapach, przeładowywać i wieźć je samochodem do Sokół - mówi Włodzimierz Łętowski, szef firmy "Ziempol". .

W podobnej sytuacji był Andrzej Remisiewicz, lokalny przedsiębiorca, handlujący artykułami budowlanymi. Przez trzy tygodnie pracownicy jego firmy karczowali krzaki na torowisku między Łapami a Sokołami. - Dostawy z Sokół to dla nas wygoda i oszczędność. W przyszłości wprowadzę nawet rabaty dla naszych klientów na towary, które dotrą do nas koleją.

Nadzieja na osobowy

Ludzie się cieszą. Wierzą, że transport towarowy to pierwszy krok do przywrócenia pociągów osobowych. - Bardzo jesteśmy zadowoleni. Każdemu trzeba życzyć takiego gospodarnego wójta jak nasz. Ale najbardziej ucieszę się, gdy zobaczę, jak przez moją wieś przejeżdża pociąg osobowy. Młodzież może nie będzie tak uciekała do miasta - ma nadzieję Halina Romualdowska, sołtys Roszek Leśnych.

- Musieliśmy od czegoś zacząć. Zaczęliśmy od uruchomienia pociągu towarowego - wyjaśnia Zajkowski. I obiecuje, że w przyszłości, jeżeli będzie drożna linia na trasie Łapy-Ostrołęka, przewozy regionalne ruszą. Jeżeli wszystko odbędzie się pomyślnie, to słynna Oklahoma znów wróci na trasę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny