Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilczyca napadła na robotnika. Mężczyzna dosiadł zwierzę i przejechał 25 metrów.

Piotr Bajko [email protected] tel. 85 682 23 95
Podczas sekcji stwierdzono, że wilczyca była ciężarna - w jej wnętrzu znaleziono pięcioro wilcząt.
Podczas sekcji stwierdzono, że wilczyca była ciężarna - w jej wnętrzu znaleziono pięcioro wilcząt. Fot. sxc.hu
Wszystkich Czytelników, którzy po przeczytaniu tytułu poczuli ciarki przebiegające po ciele - uspokajamy. Wypadek taki, owszem, zdarzył się w Puszczy Białowieskiej, ale 84 lata temu.

Wtedy wilków było tu znacznie więcej.

Jeszcze przed tym wydarzeniem, "Dziennik Białostocki" w numerze z 30 września 1925 roku podawał: "Dyrekcja Lasów Państwowych w Białowieży wydała zarządzenie obławy na wilków, których rozpłodziło się mnóstwo w puszczy. Wilki grasują po wsiach i przynoszą dotkliwe straty".

Sytuację potwierdza dr Konrad Wróblewski, który w pracy z 1932 roku o odrodzeniu żubra napisał tak:

"Za czasów przedwojennych w Puszczy pojawienie się wilka było sensacją i za zabicie wilka wypłacano leśnej straży nagrodę. Dziś wilka rozmnożono w Puszczy dla polowań reprezentacyjnych, a za zabicie go grozi straży kara. Dziś Puszcza stała się rozsadnikiem wilków dla okolicznych miejscowości".

W 1928 roku liczbę wilków w Puszczy szacowano na 90 sztuk, osiem lat później było ich tutaj już tylko 40 sztuk.

Ale przejdźmy do samego wydarzenia: 14 kwietnia 1926 roku robotnik z Narewki udał się do pracy w puszczy. Wziął ze sobą ponad 6-kilogramowy bochenek chleba - dla siebie i dla kolegów z pracy. W pewnym momencie ujrzał przed sobą, w odległości 15 kroków, wilka. Zamarł z przerażenia. Wilk długo nie zastanawiał się, ruszył potężnymi susami w kierunku robotnika.

Złapał go najpierw zębami za nogę, a potem rzucił się do gardła.
Robotnik podjął walkę. Zasłaniając głowę, niejako przypadkowo, włożył lewą rękę do wilczej paszczy.

Nie tracąc przytomności dosiadł zwierza. Wilk z jeźdźcem na grzbiecie zdołał przebiec około 25 metrów, gdy wpadł do leśnego bagienka. Robotnik prawą ręką zdołał zanurzyć łeb wilka w wodzie.

Podczas szarpaniny, zaalarmowani krzykami nieszczęśnika, nadbiegli robotnicy, którzy pracowali w pobliżu. Jeden z nich, z toporem w ręku, brodząc po pas w wodzie, dotarł do walczących i wymierzył cios toporem w głowę wilka. Zwierzę padło.

Robotnika, z czternastoma ranami, przewieziono natychmiast do Narewki, gdzie otrzymał pomoc lekarską. Zabrano także wilka, który okazał się samicą. Wilczyca ważyła aż ponad 51 kilogramów. Podczas sekcji stwierdzono, że była ciężarna - w jej wnętrzu znaleziono pięcioro wilcząt.

W żołądku zaś kawałki drewna i kory. Pokąsanemu robotnikowi podano dodatkowo zastrzyki surowicy, w obawie że wilczyca mogła być chora na wściekliznę.

Wieści o tym niezwykłym wydarzeniu szybko przedostały się do prasy białostockiej. Już następnego dnia zrelacjonował je "Dziennik Białostocki" (nr 105/1926), a niebawem też "Prożektor" (nr 16/1926).

O wydarzeniu rozprawiano szeroko w całej okolicy. Ludzie przez jakiś czas bali się samotnie zapuszczać w puszczańskie ostępy. Chodzili zazwyczaj w kilka osób. Na szczęście, do powtórnego przypadku zaatakowania człowieka przez wilka już nie doszło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny