Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruiny kościoła w Jałówce

Marta Chmielińska
Tyle pozostało z ogromnego kościoła. Te ruiny wznoszące się w małej wiosce wydają się nie z tego świata. Bardziej do tego sennego miejsca pasuje drewniany kościółek niż ta okazała, skrojona, wydawałoby się  na miarę stolicy, świątynia.
Tyle pozostało z ogromnego kościoła. Te ruiny wznoszące się w małej wiosce wydają się nie z tego świata. Bardziej do tego sennego miejsca pasuje drewniany kościółek niż ta okazała, skrojona, wydawałoby się na miarę stolicy, świątynia.
Burzliwe dzieje. W małej wiosce w niebo wyrastają częściowo zburzone ściany, przez okna bez szyb przelatują ptaki.
Bardziej do tego sennego miejsca pasuje drewniany kościółek niż ta okazała, skrojona, wydawałoby się  na miarę stolicy, świątynia.
Bardziej do tego sennego miejsca pasuje drewniany kościółek niż ta okazała, skrojona, wydawałoby się na miarę stolicy, świątynia.

Bardziej do tego sennego miejsca pasuje drewniany kościółek niż ta okazała, skrojona, wydawałoby się na miarę stolicy, świątynia.

Te ruiny przyciągają wielu turystów.

Dziś opowiemy o historii tego kościoła. Pierwszą świątynię w Jałówce ufundowała królowa Bona. Tę drewnianą budowlę odbudował w roku 1747 Kazimierz Sapieha. Kościół służył wiernym do 1859 roku, kiedy to rozpoczęto budowę nowej, murowanej świątyni. Miała być pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. Prace postępowały dość szybko i już w następnym roku stanęły ściany.

Niestety, wybuch Powstania Styczniowego spowodował zatrzymanie budowy. Wiadomo tylko, że w roku 1864 kościół nie miał jeszcze dachu. W wyniku represji carskich po Powstaniu niedokończony kościół przekazano wyznawcom prawosławia. Miało to miejsce w roku1866, wtedy też katolicy z Jałówki przyłączeni zostali do parafii w Swisłoczy.

Usilne starania o świątynię

Kolejne lata były pasmem ciągłych starań o zgodę na istnienie kościoła w Jałówce. W 1903 roku katolicy zwrócili się do gubernatora grodzieńskiego o pozwolenie na budowę kościoła. Z ich pisma wynikało, że chcą go zbudować według starych planów, ale wyrażali też chęć sporządzenia nowych, gdyby była taka potrzeba. Okazało się jednak, że kosztorys dołączony do pisma był nieaktualny. Dodatkowo w sprawie zasadności prośby katolików wypowiedzieć się miała kuria prawosławna w Grodnie oraz " isprawnik" w Wołkowysku. Obie instytucje wypowiedziały się negatywnie. Jednak wierni nie ustawali w próbach, bo w 1905 roku ten sam gubernator informował Konsystorza Wileńskiego o tym, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Petersburgu zezwoliło na budowę świątyni, Warunkiem było zamknięcie się w kosztach rzędu 12 tysięcy rubli. Ponadto wszyscy członkowie komitetu budowy zostali wpisani na imienną listę i dokument ten trafił do gubernatora.

100 wagonów cegły i pięć cementu

Na początku 1906 roku katolicy wysłali do zatwierdzenia nowy projekt świątyni w stylu neoromańskim, autorstwa architekta z Grodna - B. A. Sroka. Kosztorys opiewał na sumę 13 864 rubli i 35 kopiejek. Plany te zatwierdzono 21 marca 1906 roku. Na przewodniczącego budowy wyznaczono ks. Antoniego Piątkowskiego. Następnie w roku 1907, po 41 latach nieistnienia, przywrócono w Jałówce parafię katolicką. Jednak pomimo wszelkich zezwoleń budowy nie rozpoczęto. Przyczyna nie jest znana, wiadomo jednak, że w 1910 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, przychylając się do prośby mieszkańców, napisało do gubernatora grodzieńskiego, aby nie odmawiał zezwolenia na budowę świątyni. W tym samym czasie, licząc na pozytywne zakończenie sprawy, ks. Jan Matulewicz organizował przywóz materiałów do budowy. Było tego 100 wagonów cegły oraz pięć wagonów cementu. Zezwolenie jednak nie nadeszło. Dopiero 20 maja 1911 roku przyniósł ostateczną decyzję pozytywną. Prace jednak toczyły się już wcześniej, a dowodem na to jest kamień węgielny wmurowany w fundament prezbiterium. Widnieje na nim 1910 rok. Budowę świątyni pw. św. Antoniego ukończono w 1915 roku, a jej poświęcenia dokonał w roku 1919 dziekan z Wołkowyska, ks. Tarasewicz.

Świątynia miała układ trójnawowy. Zbudowano ją z żółtej cegły na planie krzyża, w fasadzie dominowała wysunięta ku przodowi wieża. W wieży znajdował się ostrołukowy portal, ozdabiający wejście do kościoła, nad nim okno witrażowe w kształcie rozety, wyżej okno ostrołukowe, a jeszcze wyżej trzy małe okienka. Wieża zwieńczona była strzelistym dachem iglicowym. Elewacje boczne wsparte szkarpami (dość masywne przypory odchodzące prostopadle na zewnątrz od ściany budynku, pełniły funkcję konstrukcyjną). Prezbiterium było niższe od bryły świątyni, po obu bokach znajdowały się zakrystie. Wnętrze świątyni było dość masywne, o sklepieniu krzyżowo-żebrowym, wspartym na filarach.

Niemcy go wysadzili...

W roku 1921 rząd polski zwrócił katolikom z Jałówki kościół, przekazany przed laty przez carat Cerkwi prawosławnej i od tej pory w Jałówce funkcjonowały dwie parafie katolickie.

W czasie II wojny światowej, cofający się w 1944 roku Niemcy, podłożyli ładunki wybuchowe i wysadzili kościół św. Antoniego w powietrze. Zawalił się wtedy dach, a ze świątyni pozostały jedynie sterczące w niebo ruiny ścian i filary, dźwigające dotąd sklepienie. Komisja z kurii po obejrzeniu kościoła w 1957 roku uznała, że nie będzie odbudowy świątyni, bo wystarczy jedna parafia. Ruiny te pozostały do dziś w takim stanie jak tuż po przejściu Niemców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny