Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital nie ma pół miliona, żeby zapłacić za remont

Janusz Bakunowicz
Wyremontowany blok operacyjny
Wyremontowany blok operacyjny fot. Janusz Bakunowicz
Nowo wyremontowany blok operacyjny bielskiego szpitala oficjalnie ruszy 14 października. Kosztował około 6 mln złotych. Pieniądze pochodzą z Regionalnego Programu Operacyjnego.

Jednak na przełomie października i listopada szpital będzie musiał zapłacić 900 tys. złotych jako wkład własny. Zebrał już część sumy, ale nadal brakuje mu około 500 tysięcy złotych. Jeżeli nie wpłaci wkładu własnego, będzie musiał zwrócić dotację, dzięki której mógł wyremontować oddział.

Szpital takich pieniędzy nie ma. Poprosił więc lokalne samorządy, by pomogły je zebrać. Samorządy zgodziły się na partycypację w kosztach inwestycji, poza jednym. Miasto Bielsk Podlaski nie ma zamiaru wyłożyć ani złotówki. Dlatego że w ciągu ostatnich kilku lat dało takie pieniądze na szpital, jakich nie wyłożyła żadna inna gmina.

- Umorzenie długu wobec szpitala w 2004 roku, zakup aparatury EKG, echokardiografu z ramieniem C, dwa inhalatory i ssak, zakup laparoskopu z wyposażeniem, łóżek rehabilitacyjnych - to wszystko, co w ostatnich latach było finansowane przez miejski samorząd - wylicza Janusz Panasiuk, skarbnik miasta. - Od 2004 roku miasto wydało na szpital ponad milion 432 tysięcy złotych. I teraz znowu musiałby wyłożyć kolejne 400 tysięcy. Tymczasem w budżecie Bielska nie ma pieniędzy przeznaczonych na ten cel.

Skarbnik Panasiuk podkreśla również, że Bielsk Podlaski w minionym roku wydał na inwestycje miejskie ponad 21 mln złotych. Tegoroczny plan dochodów i wydatków zakłada, że inwestycje będą kosztowały ponad 27 mln złotych. Żaden samorząd nie przeznacza tyle pieniędzy na inwestycje i taka kwota byłaby znacznym obciążeniem dla bielskiego budżetu.

Nie jest również tajemnicą, że starostwo powiatowe sprzedało przychodnię przy ul. 3 Maja za niemal trzy miliony złotych. Przychodnia ta wcześniej została przekazana na rzecz starostwa przez szpital. Z tej kwoty radni przeznaczyli milion złotych na spłatę zadłużenia.

- Te pieniądze mogliby teraz przeznaczyć na wkład własny dla szpitala - twierdzą miejscy urzędnicy. - I sprawa byłaby załatwiona.

A szpital nie ma innego wyjścia, jak tylko wpłacić należne pieniądze. W innym przypadku musiałby zwrócić całą dotację, jaką otrzymał na remont bloku operacyjnego.

- Największa kwota pochodzi z umorzenia długu na rzecz szpitala, jako zaległego podatku od nieruchomości. Jest to 896 tys. 100 złotych - mówi Bożena Grotowicz, dyrektorka szpitala (na zdjęciu). - Większość miast umarza takie podatki. Jednak takiego umorzenia nie traktuję jako darowizny na rzecz szpitala. Przy okazji chcę podkreślić, że była to kumulacja z kilku lat, gdy obowiązywały dość wysokie stawki podatkowe. Poza tym, jeżeli z własnej kasy będziemy musieli zapłacić tę część wkładu, stracą na tym pacjenci. Będziemy musieli bowiem zaoszczędzić albo na lekach, albo na leczeniu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny