Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Wicher: Dopuszczam do siebie myśl, że prezydent zdobędzie się na refleksję

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Sebastian Wicher w zeszłym roku napisał  do radnych, że wiceprezydent Rafał Rudnicki miał naciskać na biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków, by wydało zalecenia będące na rękę deweloperowi. Chodziło o budynek dawnego wydziału fizyki UwB przy ul. Lipowej 41. Krytyka nie spodobała się przełożonym. Wicher został zwolniony. Pod koniec stycznia wygrał z prezydentem proces w pierwszej instancji. Jeśli władze się nie odwołają, Wicher zostanie przywrócony do pracy.
Sebastian Wicher w zeszłym roku napisał do radnych, że wiceprezydent Rafał Rudnicki miał naciskać na biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków, by wydało zalecenia będące na rękę deweloperowi. Chodziło o budynek dawnego wydziału fizyki UwB przy ul. Lipowej 41. Krytyka nie spodobała się przełożonym. Wicher został zwolniony. Pod koniec stycznia wygrał z prezydentem proces w pierwszej instancji. Jeśli władze się nie odwołają, Wicher zostanie przywrócony do pracy. Wojciech Wojtkielewicz
Oczywiście, że było warto walczyć o budynek przy Lipowej 41 - mówi Sebastian Wicher, były urzędnik magistratu, przywrócony właśnie przez sąd.

Kurier Poranny: Czy zamierza Pan wrócić do urzędu? Czy może machnie Pan już na to wszystko ręką?

Sebastian Wicher: Od początku starałem się przed sądem o przywrócenie do pracy w urzędzie i jak tylko wyrok się uprawomocni, zamierzam go wykonać.

Co będzie jeśli prezydent, zmuszony do przywrócenia Pana na poprzednie stanowisko, zlikwiduje biuro konserwatora zabytków i powie Panu, że stanowisko nie istnieje? Z drugiej strony, nawet jeśli będzie Pan przywrócony, kierownictwo może Panu dać jakieś mało znaczące zajęcie - wysyłanie korespondencji czy odbieranie telefonów. Nie obawia się Pan tego?

Zakładam, że wszystkie z wymienionych przez Pana scenariuszy - i nie tylko te - są możliwe, zaś „wysyłanie korespondencji czy odbieranie telefonów” pozostają standardowymi zajęciami większości urzędników, w tym tych z biura miejskiego konserwatora zabytków. Dopuszczam do siebie również myśl, że prezydent zdobędzie się po tym wszystkim na stosowną refleksję.

Prezydent wyrzucił swojego urzędnika z pracy: To on uderzył w stół, kiedy wojewoda powołał nowego konserwatora zabytków (wideo)


Wiem, że mówił Pan o tym wielokrotnie i wspominał w liście otwartym, ale proszę jeszcze raz powiedzieć: Dlaczego właściwie nie chce Pan być miejskim czy wojewódzkim konserwatorem zabytków? Może jako urzędnik o takiej funkcji, będzie Pan mógł lepiej chronić zabytki niż poprzez kopanie się z przysłowiowym koniem?

To bardziej złożona kwestia, wynikająca nie tylko ze stosunku do ochrony zabytków, ale i z mojej życiowej filozofii, w dzisiejszych czasach zupełnie niepopularnej. Jest to temat na dłuższą rozmowę.

Mówi się, że w związku z sytuacją polityczną dni konserwatora wojewódzkiego Piotra Firsowicza są policzone. Czy nie obawia się Pan, że na te stanowisko powróci Andrzej Nowakowski? Miał bardzo złą opinię w środowisku obrońców zabytków.

Obaj panowie, będąc na tym zaszczytnym stanowisku, nie udowodnili, że na nie zasługują.

Proszę powiedzieć, biorąc pod uwagę całe zamieszanie, chodzenie po sądach itd., czy było warto walczyć o Lipową 41? Czy dziś zrobiłby Pan to samo?

Oczywiście, że tak. Moi oponenci sprowadzają dziś całą sprawę do sporu o wartości zabytkowe wspomnianego budynku, natomiast w swojej interwencji do radnych z czerwca ubiegłego roku zwracałem uwagę na wiele innych aspektów. Nie była to jedynie troska o ocalenie tego zabytku, ale przede wszystkim o zachowanie niezależności miejskiego konserwatora zabytków, jak i niezgoda na dotychczasową politykę władz miasta w stosunku do dziedzictwa kulturowego.

Budynek przy ul. Lipowej 41 został przez konserwatora wojewódzkiego wykreślony z ewidencji zabytków. Piotr Firsowicz podpiera się opinią Narodowego Instytutu Dziedzictwa i prof. Jakuba Lewickiego. Wynika z nich, że obiekt powstał nie na początku XX wieku, ale po II wojnie światowej.

W swojej ostatniej polemice, opublikowanej przez państwa redakcję, wzywałem do publicznej debaty Miejskiego Konserwatora Zabytków, jak i autorów opinii kwestionujących wartości zabytkowe przedmiotowego budynku. Wskazywałem także na kilka wątków, a i to nie wszystkie, które należy wziąć pod uwagę w ocenie jego wartości kulturowych. Niestety, mój apel został bez odzewu, nie licząc żałosnej i pozamerytorycznej argumentacji zastępcy prezydenta miasta Rafała Rudnickiego. Skoro wskazywałem na potrzebę szerszej debaty, to jak łatwo się domyśleć, nie sposób odnieść się w paru zdaniach do odpowiedzi przedstawionej przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. Wszelkie podejmowane teraz zabiegi nie zmienią faktu, że wiele osób i instytucji publicznych pełni rolę aktorów w scenariuszu pisanym przez dewelopera.


Sebastian Wicher wezwał do debaty: Wzywam do otwartej debaty w sprawie kamienicy przy Lipowej 41

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny