Tak prawdopodobnie zakończy się trwające ponad 10 lat głośne śledztwo dotyczące Sama A., biznesmena o kilku paszportach, który na przełomie poprzedniego i tego wieku robił interesy w województwie podlaskim.
- Niestety, ale po ostatniej nowelizacji prawa, która weszła w życie 1 lipca 2015 roku, część zarzutów się przedawniła, kilka innych przestało stanowić przestępstwo - mówi prowadzący postępowanie suwalski prokurator Ryszard Tomkiewicz.
Sam A. pojawił się w naszym regionie nie wiadomo skąd. Był bardzo tajemniczy. Mówiło się, że ma przynajmniej dwa paszporty - izraelski i amerykański oraz nieograniczony wręcz dostęp do gotówki.
Sam A. zaczął kupować lub tworzyć kolejne firmy. Stał się właścicielem białostockiego Biaglassu, zakładów: krawieckiego Ekoland i drzewnego Cherrywood Industry w Supraślu, stolarskiego Pinewood Industry w Augustowie, hotelu Delfin w tym samym mieście, a także wytwórni wody mineralnej „Białowieska” w Białowieży. Jednak stosunkowo szybko firmy te zaczęły mieć poważne problemy. Nie płacono pracownikom i kontrahentom, pojawiły się zaległości w ZUS-ie oraz w bankach. Sam A. doprowadził wiele firm, z którymi współpracował, w tym dwie z Białorusi, na skraj bankructwa. Poszkodowani musieli dochodzić pieniędzy w sądach cywilnych.
Kiedy tym wszystkim zaczęła interesować się prokuratura, biznesmen wyjechał z Polski.
- To było śledztwo na wielką skalę - mówi prokurator Tomkiewicz. - Przesłuchaliśmy parę tysięcy świadków, powstało ponad 200 tomów akt.
Gotowi do przedstawienia zarzutów śledczy byli już parę lat temu. Musieli jednak ustalić, gdzie Sam A. przebywa. Gdy okazało się, że w USA, poprosili o pomoc prawną tamtejsze organy ścigania. Minęły kolejne lata zanim te zdecydowały się wezwać A. i przedstawić mu zarzuty. Było to w ubiegłym roku. Niedługo potem w Polsce weszła nowelizacja przepisów. 10 zarzutów trzeba było umorzyć.
Co zostało? Np. łamanie praw pracowniczych, fikcyjna sprzedaż nieruchomości (by nie płacić wierzycielom), działanie na szkodę kontrahentów. Sam A. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
- Na razie nie możemy ujawniać szczegółowych warunków, ale chodzi o bardzo wysoką grzywnę i karę pozbawienia wolności w zawieszeniu - dodaje Tomkiewicz.
Śledczy wniosek zaakceptowali i przesłali go do sądu. Tam zapadnie ostateczna decyzja w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?