Relikwie Ojca Pio trafiły do białostockiej parafii

Bardzo się cieszymy z relikwii. To dla nas bardzo ważny dar. Dostaliśmy je z bazyliki San Giovanni Rotondo we Włoszech, miejsca gdzie żył nasz patron - mówi ks. Andrzej Kołpak, proboszcz białostockiej parafii św. Ojca Pio.

To już kolejna relikwia świętego, która jest w parafii przy ulicy Mickiewicza. Wcześniej ks. Krzysztof Nitkiewicz, obecny biskup sandomierski, ofiarował białostoczanom malutki fragment bandaży, którymi owinięte były stygmaty ojca i kawałek jego paska.

Tydzień temu przyjechał kolejny niewielki fragment materiału. Jednak nie można go jeszcze oglądać. Zanim wierni będą go mogli adorować, trzeba przyszykować specjalny relikwiarz. Parafia dopiero przygotowuje jego projekt. - Uroczyste pokazanie relikwii chcemy połączyć z odpustem w parafii, który wypada 23 września - mówi ks. Kołpak.

W każdą środę odprawiana jest msza święta i nabożeństwo przez wstawiennictwo Ojca Pio. Wtedy wierni składają do świętego prośby o błogosławieństwo i zdrowie albo podziękowania. Odmawiają ulubioną modlitwę patrona: koronkę do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Nabożeństwo gromadzi zawsze tłumy wiernych.

Przy ul. Mickiewicza cały czas trwa też budowa kościoła. Pierwszą łopatę wbito w kwietniu 2009 roku. Teraz gotowe są zewnętrzne ściany. Mają wysokość 9 metrów. Właśnie ukończono też wylewanie bocznych stropów. - Ale to ciągle dopiero początek naszej pracy. Ciągniemy jeszcze wyżej - przekonuje ks. Kołpak.
Ruszają prace w środkowej części świątyni. Tu ściany będą o 2 metry wyższe niż pozostałe. Proboszcz chce jak najszybciej przykryć je dachem. - Jak szybko to się uda zależy tylko od finansów - mówi ks. Kołpak.

Przy kościele powstanie też wysoka na 36 metrów wieża. Całość ma przypominać kościół Świętego Ojca Pio w San Giovanni Rotondo.