Pomysłowi zorganizowania w Białymstoku pod koniec sierpnia tego festiwalu poświęcone było poniedziałkowe posiedzenie miejskiej komisji kultury i promocji. Najpierw radni obejrzeli i wysłuchali godzinnej prezentacji na temat założeń, programu i spodziewanych efektów tej imprezy. Po czym rozpoczęła się pełna emocji dyskusja, dotycząca patrona festiwalu. W tym roku ma nim być urodzony w BiałymstokuDżiga Wiertow, czyli Dawid Kaufman - radziecki scenarzysta, reżyser filmowy, wybitny dokumentalista.
- Był propagandzistą systemu totalitarnego - stwierdził radny Stefan Nazaruk z PO.
- Nie zamierzamy machać sztandarem pod tytułem Dżiga Wiertow - oświadczył obecny na spotkaniu Wojciech Kałużyński, krytyk filmowy zaangażowany w organizację festiwalu. - Będzie patronem pierwszej edycji tylko z racji miejsca swego urodzenia. To był propagandzista, ale nie goebbelsowski czy Leni Riefenstahl.
Radny Tomasz Madras z PiS ostro stwierdził, że Wiertow był zaangażowany w zbrodniczy, krwawy system. Nie może być patronem - ocenił.
- Na pewno nie był to Che Guevara, nie był to Goebbels - bronił Wiertowa Kałużyński. - On robił filmy.
Druga kwestia, która interesowała radnych to finanse. Pomysłodawcy oszacowali koszt organizacji festiwalu w tym roku na 1,3 mln zł. W sumie chcieliby dostać 500 tys. zł - po połowie z budżetu miasta i z Białostockiego Ośrodka Kultury. M.in. chcą wręczyć Wielką Nagrodę Białegostoku, czyli statuetkę pokrytą białym złotem oraz 40 tys. zł dla jej zdobywcy.
- Nie ukrywamy, musimy czymś przyciągnąć najciekawsze filmy. Choćby gratyfikacją finansową - mówił Arnold Deć, jeden z pomysłodawców festiwalu. - A gdyby w przyszłości ta nagroda oscylowała wokół 100 tysięcy, to byłaby już znacząca.
- Pomysł festiwalu jest bardzo interesujący. Ale czy to rzeczywiście musi tyle kosztować i jakie będą jego wymierne efekty - dociekał Sławomir Nazaruk.
- Potrzebujemy dotacji od miasta, bo pierwszy raz jest najtrudniejszy - argumentował Deć. - Od czegoś musimy zacząć. Ale to wcale nie jest tak, że w kolejnych latach dotacja od miasta musi rosnąć.
Dżiga Wiertow pieniędzy nie zapewnia
Wsparcie festiwalu z budżetu miasta zależy od tego, czy prezydent znajdzie na to pieniądze. A to wcale nie jest takie pewne.
- To bardzo ciekawa propozycja, ale w tym roku nie planowaliśmy takich wydatków - nie ukrywa wiceprezydent Tadeusz Arłukowicz. - Organizatorzy oczekują 500 tysięcy złotych. To wymaga dyskusji budżetowej. A czas, który dzieli nas od festiwalu jest bardzo krótki.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?