Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa kolejowa: Jak do niej doszło. Infrastrukturę mamy muzealną.

opr. graf. Marcin Szymaniuk
Tak prawdopodobnie wyglądała katastrofa kolejowa w Białymstoku
Tak prawdopodobnie wyglądała katastrofa kolejowa w Białymstoku opr. graf. Marcin Szymaniuk
Usunięcie uszkodzeń i odbudowa infrastruktury potrwają przynajmniej kilka dni. Kolejarze jak najszybciej chcą uruchomić przynajmniej jeden tor, by przywrócić ruch z Białegostoku do Warszawy.

Nie wiadomo, dlaczego doszło wczoraj do wypadku. Ustalają to śledczy. Pewne jest, że infrastruktura techniczna białostockiego węzła kolejowego jest przestarzała - mówią pracownicy PKP.

W poniedziałek około godz. 5 kilkaset metrów za tunelem im. gen. Nila w stronę Warszawy zderzyły się dwa pociągi towarowe. W wyniku wybuchu dwóch cystern i po gigantycznym pożarze, zniszczone zostały tory oraz trakcja elektryczna. Dopóki nie zostaną naprawione, z białostockiego dworca nie odjedzie żaden pociąg w kierunku stolicy.

- Sieć elektryczna kompletnie nie nadaje się do użytku - opowiada Rafał Lewandowski z biura prasowego PKP Energetyka. - Uszkodzona jest też bramka torowa.

Nie pozostawia też złudzeń - naprawa trakcji potrwa przynajmniej kilka dni. Nareperowane muszą też zostać tory na odcinku kilkuset metrów.

- Dlatego że w miejscu katastrofy uszkodzone są wszystkie tory - tłumaczy Andrzej Kierman, naczelnik działu eksploatacji Zakładów Linii Kolejowych w Białymstoku. On też planuje, że naprawa potrwa kilka dni. - Jak najszybciej chcemy odbudować jeden tor, żeby umożliwić wyjazd do Warszawy - mówi Kierman.

Kolejarze krytykują jednak stan techniczny białostockiego węzła kolejowego. Tym bardziej, że to kolejny wypadek w Białymstoku. Zaledwie pół roku temu, obok dworca kolejowego Białystok, z torów wypadła cysterna z gazem propan-butan.

- Takiej infrastruktury, jak u nas, w Polsce już nie ma. To jest praktycznie stacja muzealna, jedyny chyba tak duży węzeł kolejowy, gdzie praktycznie wszystkie zwrotnice są ręcznie przekładane. Podobnie jest z semaforami. To wszystko ma wpływ na bezpieczeństwo na torach - zaznacza Jerzy Stepaniuk, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Kolejowych przy PKP Cargo w Białymstoku i maszynista. Według niego, m.in. właśnie to mogło być przyczyną poniedziałkowego wypadku.

Potwierdza to Adrian Furgalski, ekspert rynku transportowego, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR. - Infrastruktura kolejowa w Polsce, elementy automatyki i telekomunikacji, które mają wpływ na bezpieczeństwo, są w fatalnym stanie - mówi.

Adrian Furgalski tłumaczy, że w Polsce problemy z infrastrukturą kolejową rozwiązywane są przez zmniejszanie dopuszczalnej prędkości na torach. Ma to ograniczyć skutki ewentualnego wypadku czy wykolejenia pociągu.

- Zaległości tutaj są olbrzymie, rzędu 50 miliardów złotych - wylicza. - Pieniądze, które co roku są przekazywane na utrzymanie torów i poprawę ich stanu absolutnie nie wystarczają. To jest taka nakręcająca się spirala degradacji.

Właśnie przez Białystok przejeżdża wiele składów towarowych z paliwem i gazem. Jadą do przepompowni w Sokółce. - Bywają takie dni, że natężenie ruchu tych składów jest bardzo duże. Wtedy przepompownia w Sokółce się zapycha, część przeładunku przenosi się na stronę białoruską - twierdzi Jerzy Stepaniuk.

Przebieg i przyczyny wypadku ustalą biegli. Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym.

Czytaj też: Pożar cystern po zderzeniu pociągów: Sytuacja była ekstremalna. Raport specjalny. (11 x wideo, 8 x zdjęcia)

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny