Podstawówka przy ul. Rumiankowej oddalona jest zaledwie 300 metrów od miejsca wybuchu cystern. Pierwszy katastrofę zauważył Jan Iwaniuk szkolny konserwator, który przed godz. 7 rano pojawił się w podstawówce.
- Usłyszałem wybuch. Przestraszyłem się. Pobiegłem na górę zobaczyć co się dzieje. Przez okna zobaczyłem ogień i czarny dym, który leciał na naszą szkołę. Natychmiast zadzwoniłem do pani dyrektor - wspomina Jan Iwaniuk.
Do szkoły przez nieszczelne okna wdarł się zapach spalenizny. Zapadła decyzja. W SP nr 44 nie będzie lekcji. Informacja pojawiła się na drzwiach wejściowych.
- Chodziło o bezpieczeństwo naszych uczniów. O 7 rano była już w świetlicy trójka dzieci. Zadzwoniliśmy do ich rodziców. Byli wdzięczni za informację. Dzieci zabrali do domu - dodaje Walentyna Półjanowicz.
Zapewnia, że dzień wolny od lekcji będzie odpracowany.
Katastrofą kolejową interesowali się w poniedziałek wszyscy mieszkańcy okolicznych osiedli. Przez cały dzień obserwowali akcję na pobliskich torach.
- Brat zbudził mnie wcześnie rano. Krzyknął, że coś się pali. Poszliśmy z stronę torów. Było już pełno policjantów. Byłem świadkiem tego pierwszego wybuchu. Nawet zrobiłem zdjęcie - wspomina Piotr Piłasiewicz.
Aniela Okuniewska mieszkanka ulicy Rumiankowej najpierw zobaczyła czarną chmurę. - Pomyślałam, że będzie padać. Potem zrobiło się tak jasno. Włączyłam radio, a tu mówią, że to wybuch i to u nas. Wyszłam zobaczyć co się dzieje. Był dym i ogień - dodaje kobieta.
Czytaj też: Pożar cystern po zderzeniu pociągów: Sytuacja była ekstremalna. Raport specjalny. (11 x wideo, 8 x zdjęcia)
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?