41-letni mężczyzna targnął się na życie w czwartek po południu. O próbie popełnienia samobójstwa białostocką policję powiadomiła jednak jego partnerka. 35-letnia mieszkanka jednego z domów przy ul. Andersa była bardzo zdenerwowana.
- Kobieta prosiła o pomoc, bo jak twierdziła, jej konkubent chce się powiesić - mówi podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji.
Na miejsce pojechały dwa patrole. Kobieta pokazała funkcjonariuszom komórkę koło domu, w której zamknął się jej partner. Drzwi do budynku były zamknięte. Policjanci próbowali porozmawiać z desperatem. Jednak ich nawoływania pozostawały bez odpowiedzi. Mundurowi wyłamali więc drzwi i weszli do środka.
- Tam zauważyli mężczyznę wiszącego z zaciśniętą na szyi pętlą. Natychmiast ruszyli na ratunek. Gdy zdjęli go okazało się, że nie daje oznak życia. Zaczął się wyścig z czasem. Liczyła się każda sekunda. Policjanci rozpoczęli akcję przywracania mu funkcji życiowych, która trwała do przyjazdu załogi karetki pogotowia - opowiada podinsp. Andrzej Baranowski.
Lekarka stwierdziła, że akcja reanimacyjna, którą prowadzili policjanci zakończyła się powodzeniem. Mężczyźnie zostało przywrócone krążenie i oddech.
41-latek został odwieziony do szpitala.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?