BSM woli Stokrotkę zamiast Lemira. Decyzja zapadła nocą, za zamkniętymi drzwiami.

Do późnych godzin nocnych trwało w środę spotkanie rady nadzorczej Białostockiej Spółdzielni Mieszkaniowej w sprawie sklepu przy ulicy Fabrycznej. Spółdzielcy zdecydowali, że poprą wypowiedzenie umowy dotychczasowemu właścicielowi. Za było 11 głosów, przeciw 3.

Na spotkanie przyszedł też właściciel, jego pracownicy i mieszkańcy, ale nie wpuszczono ich na salę. - Przez kilka godzin czekaliśmy pod drzwiami, ale rada nie chciała z nami rozmawiać. W pewnym momencie nawet powiedziano nam, że żadnych decyzji nie będzie - mówi Mirosław Gawryluk, właściciel sklepu Lemir.

- Rada nadzorcza sprawdziła dokumenty. Stwierdziła, że nie ma żadnych nieprawidłowości i poparła nasz wniosek - mówi Stanisław Hołubowski, prezes spółdzielni BSM. - My wykonaliśmy tylko to, o co rok temu wnioskowali mieszkańcy Sienkiewicza. A oni chcieli, żeby wypowiedzieć umowę.

Przypomnijmy. Pod protestem przeciwko likwidacji sklepu podpisało się już około 1300 osób. Mieszkańcy osiedla Sienkiewicza chcą, żeby przy ul. Fabrycznej nadal działał sklep Lemir. W lipcowym przetargu BSM wybrała jednak Stokrotkę.

- Przez dwa lata prezes mnie zwodził. Obiecywał, że nie ma się o co martwić - mówi Gawryluk.

- Ja nic takiego nie obiecywałem. To wszystko kłamstwa i oszczerstwa.- odpowiada Hołubowski.

Od soboty trwa akcja protestacyjna. W sklepie zbierane są podpisy, a na poniedziałek mieszkańcy planują konsultacje w tej sprawie. Liczą, że uda się jeszcze coś wywalczyć. Sam właściciel jest załamany decyzją rady.

- Do mnie żadne podpisy nie dotarły. A teraz sprawa jest już zamknięta - mówi prezes.

Prezes odniósł się też do planowanej budowy wieżowca w miejscu gdzie teraz jest sklep. Obrońcy twierdzą, że BSM chce tam postawić 12- piętrowy gmach.

- Owszem robiliśmy takie rozeznanie, ale tylko w celach sondażowych, ale budowy nie ma w planach. Żadnego wieżowca tu nie będzie, bo na najbliższe 10 lat chcemy podpisać umowę z siecią Stokrotka - zapewnia Hołubowski.