W piwnicy remontowanego bloku Marek P., szef firmy budowlanej, oraz kilku jego pracowników świętowało jego urodziny. Był alkohol. Po jakimś czasie na imprezie został już tylko Grzegorz T. i jego pracodawca.
Śledczy ustalili, że Grzegorz T. miał pretensje do Marka P., że zalega z wypłatą pensji. I właśnie o to tego wieczoru mężczyźni mieli się pokłócić.
W czasie śledztwa oskarżony o zabójstwo 33-latek wyjaśnił, że w trakcie rozmowy jego szef się zdenerwował i wykręcił mu rękę, a potem popchnął. Wtedy Grzegorz T. chwycił metalową łapkę do gwoździ. I zaczął nią zadawać ciosy. Prokuratura ustaliła, że uderzał głównie w twarz i głowę. Bił, aż szef upadł.
Prokuratura ustaliła, że po zabójstwie oskarżony podpalił zwłoki Marka P., by zatrzeć ślady zbrodni. A potem wybiegł z bloku, wsiadł do volvo szefa i odjechał. Auto rozbił na ulicy Słonimskiej i uciekł.
W toku śledztwa ustalono, że to waśnie Grzegorz T. zadzwonił na policję. Powiedział mundurowym o zwłokach. Skłamał jednak, że on i szef zostali napadnięci przez kilku nieznanych mężczyzn. Śledczy szybko ustalili, że to on jest sprawcą zabójstwa.
Oskarżony przyznał się do winy. 33-latkowi grozi dożywocie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?