We wtorek grupa ludzi nie pozwoliła na przeniesienie krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny. I to mimo porozumienia, które zawarli harcerze, warszawski Kościół oraz Kancelaria Prezydenta.
- Po wczorajszych wydarzeniach zawrzało w nas. Nie zgadzamy się na posługiwanie się symbolami, które dla większości naszego społeczeństwa mają dużą wartość - mówi Maciej Biernacki, jeden z organizatorów protestu.
Podkreśla, że ze organizacją happeningu nie stoi żadna partia, żadna organizacja. - To bunt społeczny - dodaje Maciej Biernacki.
W trakcie happeningu były też zbierane podpisy pod listem otwartym do polityków, by symbole religijne nigdy nie były narzędziami walki o władze.
Pod tym apelem podpisywali się i zwolennicy pozostawienia krzyża przed Pałacem Prezydenckim i przeciwnicy takiego rozwiązania.
- Moim zdaniem krzyż powinien zostać przeniesiony do kościoła św. Anny. A grupa ludzi, która go broniła to fanatycy - mówi pan Grzegorz, który podpisał się pod apelem.
Więcej na ten temat przeczytasz w czwartkowym papierowym wydaniu "Kuriera Porannego"
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?