Przetarg w sprawie pierwszego w Polsce bezzałogowego samolotu służącego do pracy w trudnym terenie zakończył się na początku lipca. Spośród trzech propozycji podlascy strażacy wybrali ich zdaniem najbardziej korzystną. Ale okazuje się, że prawie zamkniętą już procedurę oprotestował jeden z oferentów. Decyzję komisji przetargowej zaskarżył do Krajowej Izby Odwoławczej.
- Chodzi o kwestie formalne - mówi kpt. Marcin Janowski, rzecznik prasowy podlaskich strażaków. - Jeden z oferentów dopatrzył się nieścisłości w dokumentacji drugiego. Sąd przyznał mu racje.
To oznacza, że na samolot będziemy musieli jeszcze poczekać. Zdaniem strażaków optymistyczna wersja zakłada, że poprawioną procedurę uda się zakończyć w ciągu miesiąca. Jeśli jednak trzeba będzie rozpisać nowy przetarg, wtedy na samolot poczekamy nawet do końca roku.
Bezzałogowy samolot strażacy próbują kupić już od roku. Maszyna ma służyć do prowadzenia rozpoznania i patrolowania terenu działań ratowniczych zwłaszcza w rejonach niedostępnych czy bardzo rozległych, takich jak liczne w naszym województwie bagna, torfowiska czy lasy. Umożliwi on strażakom bezpośrednio śledzić rozwój zagrożenia i skuteczniej niż teraz koordynować akcją ratowniczą. Na jego zakup ze środków unijnych zdobyli 650 tysięcy złotych.
- Mamy przygotowane pieniądze, ale ciągle nie możemy kupić tego samolotu - przyznaje kapitan Janowski.
To już trzecie podejście do kupna podlaskich strażaków. Dwa pierwsze zostały unieważnione, bo cena, którą musiałaby zapłacić straż była zbyt wysoka. Za trzecim razem wpłynęły trzy oferty. Tym razem wszystkie mieściły się w cenie, którą dysponowali strażacy. Najtańszy samolot kosztował 350 tys. zł.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
