Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krawcowa szyje historyczne stroje. Szlacheckie kontusze to jej specjalność.

Magdalena Kuźmiuk
Ozdobne kontusze spod igły Maryny Sztark powstają w ciągu półtora tygodnia w jej niewielkiej pracowni przy ulicy Warszawskiej w Białymstoku
Ozdobne kontusze spod igły Maryny Sztark powstają w ciągu półtora tygodnia w jej niewielkiej pracowni przy ulicy Warszawskiej w Białymstoku Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Eleganckie, aksamitne, bogato zdobione, błyszczące. Takie są kontusze od Maryny Sztark. Ale nie kupują ich zwykli ludzie. Klientami tej białostockiej krawcowej są lekarze, adwokaci, biznesmeni. Łączy ich jedno - szlacheckie pochodzenie.

- Jestem taką trochę pasjonatką. Dla mnie każda nowość to wyzwanie, a ja lubię je podejmować. Uszycie mojego pierwszego w życiu kontusza było właśnie takim wyzwaniem - śmieje się Maryna Sztark, krawcowa z Białegostoku.

Trzy lata temu do drzwi jej pracowni krawieckiej zapukał pewnien szlachcic. Prawdziwy - z rodowodem, wasnym herbem, należący do bractwa, z rodowymi kolorami i włościami. Pod pachą przyniósł kontusz kolegi i kilka zdjęć, by pani Maryna mogła obejrzeć stroje, przyjrzeć się ozdobom i wykończeniu. A po chwili poprosił ją o uszycie podobnego.

- To było zupełnie przypadkowe spotkanie - przyznaje dziś pani Maryna. - Nigdy nie specjalizowałam się w męskim krawiectwie, a już na pewno nie w ubiorach historycznych. Przecież od ponad dwudziestu lat szyłam dla kobiet.

Krawcowa wyzwanie przyjęła. Wieść o jej talencie szybko rozeszła się wśród braci szlacheckiej. Jej klientami są szlachcice nie tylko z Białegostoku, ale też z Wysokiego Mazowieckiego, okolic Łomży, Ciechanowca, a nawet z Krakowa.

- Na co dzień wykonują normalne, współczesne zawody. To lekarze, adwokaci, biznesmeni - mówi białostoczanka.

Dziś Maryna Sztark może pochwalić się uszyciem dziesięciu pełnych historycznych strojów szlacheckich.

- A taki strój to przede wszystkim zdobiony kontusz, czyli coś jak dzisiejszy płaszcz, okrycie wierzchnie. Uszyty najczęściej z aksamitu i brokatu. Pod kontusze szlachcice zakładają piękne żupany, zapinane na szereg ozdobnych guzików. Do tego są szerokie spodnie, tak zwane hajdawery, przystosowane do jazdy konnej. Wysokie buty i czapka, z brochami i piórami, często z futra - wymienia krawcowa.

I przyznaje, że cały czas się uczy, wprawia, poznaje nowe wzory szlacheckich ubiorów. - Kupuję albumy, przeglądam internet. Odwiedzam muzea w różnych miastach w Polsce, by zobaczyć jak te stroje wyglądały w oryginale - dodaje pani Maryna.

A w takim stroju przecież wszystko ma znacznie. Kolor, bo szlachcice z danego regionu mają charakterystyczny dla siebie, ale też liczba i wielkość guzików, długość pasa. Niektóre mają nawet siedem metrów.

Uszycie jednego kontusza razem z przymiarkami zajmuje pani Marynie około półtora tygodnia. Ile kosztuje przyjemność posiadania tego niezwykłego stroju, krawcowa nie zdradza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny