Słoneczny Stok włączył ogrzewanie. Było za zimno.

Tylko za styczeń musimy zapłacić ponad cztery miliony złotych - tłumaczy Jerzy Cywoniuk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Słoneczny Stok.
Dlatego chciała ona zaoszczędzić na cieple. Pogoda jednak pokrzyżowała te plany i wczoraj ponownie włączono ogrzewanie w budynkach należących do spółdzielni.
- Były telefony ze skargami na zimno w mieszkaniach i dlatego zdecydowaliśmy się na ponowne uruchomienie ogrzewania - mówi prezes. - Kaloryfery będą ciepłe przynajmniej do poniedziałku.
Tylko że uruchomienie każdego węzła cieplnego to sto złotych netto. Każdy kolejny rozruch jest jeszcze droższy.
- Spółdzielnia Słoneczny Stok ma 50 węzłów - informuje Zbigniew Gołębiewski, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Białymstoku. - Przy każdym z nich jest automatyczny pomiar pogody, więc wyłączanie ogrzewania w okresie przejściowym nie jest konieczne.
Prezesi spółdzielni najwyraźniej jednak nie wierzą w działanie tych czujników. Większość białostockich spółdzielni podjęła już decyzję o wstrzymaniu dostaw ciepła. 29 kwietnia zdecydowała się na to spółdzielnia Piaski.
- Nie mamy w planach ponownego włączania ogrzewania - tłumaczy Paweł Mytnik, prezes spółdzielni. - No, chyba że spadnie śnieg. Wtedy się zastanowimy.
Planów kolejnego rozruchu węzłów nie ma też spółdzielnia Mickiewicza. - Jakoś przeżyjemy te trzy dni chłodu - mówi prezes Andrzej Prokorym. - Poza tym mieszkania są jeszcze ciepłe, bo grzaliśmy do wtorku. Nie mieliśmy na razie skarg od mieszkańców. n