Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Johnson&Johnson: Jacek S. obciążył ordynatora, teraz unika sądu

(mw)
Już drugi raz w białostockim sądzie rejonowym nie pojawił się we wtorek Jacek S.
Już drugi raz w białostockim sądzie rejonowym nie pojawił się we wtorek Jacek S. Fot. Archiwum
Już drugi raz w białostockim sądzie rejonowym nie pojawił się Jacek S. To jeden z najważniejszych świadków w procesie prof. Marka K., byłego ordynatora porodówki w białostockim szpitalu wojewódzkim. Lekarz jest oskarżony o branie łapówek od firmy Johnson&Johnson.

Zdaniem prokuratury, to Jacek S., który był przedstawicielem koncernu, korumpował Marka K. W śledztwie złożył wyjaśnienia, które obciążyły białostockiego ginekologa. We wtorek miał zeznawać przed sądem. Ale przysłał faks i poprosił, by sąd przesłuchał go w miejscu zamieszkania lub podczas wideokonferencji.

- Dostaję wiele wezwań w tego typu sprawach do sądów w całej Polsce. Przyjazdy na każdą rozprawę uniemożliwiają mi pracę zawodową i ograniczają życie osobiste - twierdzi Jacek S.

Obrońcy Marka K. stanowczo sprzeciwili się prośbom warszawskiego świadka. Sąd zdecydował, że ustali z Jackiem S. odpowiedni termin, kiedy będzie mógł przyjechać na rozprawę do Białegostoku. Nie stanie się to jednak wcześniej niż we wrześniu.

Marek K. nie przyznaje się do winy. Grozi mu osiem lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny