Sąd przyznał, że spółdzielnia powinna naliczać opłatę tylko dla konkretnego bloku, a nie całego osiedla.
To dla mnie pięć lat nerwów i zmarnowanego zdrowia. Tyle czasu musiałem walczyć, żeby w końcu przyznali mi rację - mówi Jan Paszkiewicz.
Z żoną Ireną mieszka w bloku przy ulicy Ciepłej. Ich mieszkanie ma ponad 40 metrów kwadratowych. Dziesięć lat temu doszli do wniosku, że sposób rozliczania za ciepło przez podzielniki jest dla nich niekorzystny, a liczniki, które zamontowała im Białostocka Spółdzielnia Mieszkaniowa, są niewiarygodne.
Kiedy z nich zrezygnowali, spółdzielnia naliczyła im ryczałt, czyli opłatę za ciepło liczoną za metr kwadratowy. Mieli płacić po 6 złotych. I na początku tak robili.
Z czasem państwo Paszkiewiczowie doszli jednak do wniosku, że opłata jest zawyżona. Z ich obliczeń wynikało, że powinno być nie więcej niż 3 złote za metr kwadratowy. I zaczęli płacić mniej. Wtedy spółdzielnia pozwała ich do sądu.
Sprawa ciągnęła się przez pięć lat. Dopiero teraz sąd okręgowy przyznał Janowi i Irenie Paszkiewiczom rację i trzykrotnie zmniejszył kwotę, którą lokatorzy mają zapłacić spółdzielni.
Zdaniem sądu, ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych mówi wyraźnie, że opłatę za ciepło należy traktować indywidualnie. I ustalać stawki ryczałtowe w odniesieniu do konkretnego budynku, a nie spółdzielni jako całości. Dlatego opłata powinna być mniejsza.
- Ten wyrok ma ogromne znaczenie dla innych spółdzielców. Spółdzielnia powinna teraz zrobić korektę wyliczeń dla wszystkich mieszkańców. I nie dość, że powinna im zmniejszyć opłatę, to jeszcze zwrócić to, co nadpłacali - uważa Paweł Backiel, szef Obywatelskiego Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego w Białymstoku.
- Teraz każdy, kto zwróci się nie tylko do tej spółdzielni o zmianę ryczałtu, ma szansę wygrać - dodaje Krzysztof Mnich, doradca prawny.
Jednak zdaniem prezesa BSM-u, tę sprawę należy traktować indywidualnie, bo sąd nie uchylił całej uchwały zarządu, w której ustalono stawki ryczałtowe.
- Konsekwencje poniosą pozostali mieszkańcy tego bloku, bo to oni będą musieli zapłacić różnicę. Bilans ogrzewania musimy zamknąć na zero - mówi Stanisław Hołubowski. - Jeszcze nie wiem, czy będziemy zmieniać wszystkim stawkę ryczałtową. Zastanowimy się nad tym, ale dopiero od następnego sezonu grzewczego.
W sprawie Ireny i Jana Paszkiewiczów toczy się kolejny proces o opłatę za ciepło. Zdaniem władz spółdzielni, znowu zalegają oni z opłatami. Jednak tym razem sprawa dotyczy innego okresu rozliczeniowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?