Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja łapie złodzieja, sąd go wypuszcza, a on dalej kradnie. I tak w kółko.

Magdalena Kuźmiuk
Włamał się już 60 razy. Zabierał narzędzia elektryczne warte kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale sąd zawsze nie godził się na jego aresztowanie.
Włamał się już 60 razy. Zabierał narzędzia elektryczne warte kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale sąd zawsze nie godził się na jego aresztowanie. Fot. Archiwum
Już dwa razy sąd nie chciał aresztować 35-latka z Ignatek. A on, czekając na akt oskarżenia, kradł dalej. Włamał się już 60 razy. Zabierał narzędzia elektryczne warte kilkadziesiąt tysięcy złotych. A potem sprzedawał je na giełdach i przez ogłoszenia w prasie.
Część narzędzi pochodzących z kradzieży. Policja znalazła je w dziupli w Ignatkach.
Część narzędzi pochodzących z kradzieży. Policja znalazła je w dziupli w Ignatkach. fot. KWP w Białymstoku

Część narzędzi pochodzących z kradzieży. Policja znalazła je w dziupli w Ignatkach.
(fot. fot. KWP w Białymstoku)

Z gospodarstwa pod Białymstokiem zniknęły elektronarzędzia warte 30 tysięcy złotych. Był wrzesień. Sprawą zajęli się policjanci. Złodzieja nie znaleźli.

W tym samym czasie innemu gospodarzowi z okolic Zabłudowa ktoś ukradł piłę motorową. Postanowił sobie kupić inną. Natrafił na ogłoszenie w gazecie. Ale okazało się, że to była jego, wcześniej skradziona piła. Zawiadomieni przez niego policjanci przeszukali mieszkanie w Ignatkach. W piwnicy znaleźli kilkaset różnych narzędzi. Tak złodziej, Stanisław W. wpadł. Był październik. Prokurator udowodnił mu 12 włamań. I poprosił sąd o aresztowanie 35-latka.

15 października Sąd się nie zgadza i wypuszcza złodzieja.

- Nie istniała obawa, że będzie on utrudniał śledztwo. Nie tylko przyznał się do winy, ale też opowiedział o innych swoich kradzieżach - tłumaczy Anna Tworkowska z biura prasowego sądu rejonowego.

Sąd nakazał, by Stanisław W. trzy razy w tygodniu zgłaszał się na komisariat. I przychodził, ale nadal kradł. Śledczy doliczyli się teraz prawie 50 nowych włamań. I nadal zbierają dowody. Straty: kilkadziesiąt tysięcy złotych.

16 grudnia Prokuratura znów domagała się aresztowania włamywacza. Ale i tym razem sąd się nie zgodził. Uznał, że Stanisław W. aktywnie uczestniczy w śledztwie. Nie będzie też wpływał na świadków. I ani myśli uciekać z kraju.

Tym razem śledczy nie podarowali. I tuż przed Wigilią złożyli zażalenie. - Dozór policji nie przyniósł efektów. Podejrzany dalej popełniał przestępstwa. Powinien trafić do aresztu również ze względu na surową karę, jaka mu grozi - podkreśla Urszula Sieńczyło, szefowa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.

Śledczy podejrzewają się, że Stanisław W. może mieć wspólnika. Prokuratorzy muszą też dotrzeć do ewentualnych paserów. I odzyskać skradzione narzędzia. A to nie będzie możliwe, jeśli Stanisław W. dalej będzie na wolności.

20 stycznia przyszłego roku sąd rozpatrzy odwołanie prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny