Prokurator stawia 47-letniemu Krzysztofowi B. siedem zarzutów, m. in. wielokrotne zgwałcenie córki, znęcanie się psychiczne i fizyczne nad rodziną, więzienie córki, groźby karalne, a także o rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
To ostatnie przestępstwo zagrożone jest karą nawet do 15 lat więzienia, a gwałt do lat 12.
- Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale też nie zaprzeczył, że dochodziło między nim, a córką do stosunków kazirodczych. Twierdzi, że te stosunki odbywały się za jej zgodą - tłumaczy Adam Kozub, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Oprócz Krzysztofa B. prokuratura postawiła zarzuty trzem innym mężczyznom, m. in. bratu Krzysztofa B. Mężczyźni mieli pomóc zabrać córkę z domu jej chłopaka i uwięzić ją.
Sprawa wybuchła na początku września ubiegłego roku. Alicja B. zgłosiła się do siemiatyckiego komisariatu policji i powiedziała o gehennie, jaką przez lata zgotował jej ojciec. Policja zatrzymała mężczyznę. Od pięciu miesięcy przebywa w areszcie śledczym.
Mężczyzna zaczął interesować się córką, gdy ta miała 13-14 lat. Po raz pierwszy zgwałcił, gdy skończyła lat 15. Nie mogła powiedzieć o tym nikomu, nawet matce, bo ojciec bił ją i groził, że ją zabije. Dziewczyna była przez niego zaszczuta. Ojca bał się też młodszy brat 22-letniej dziś Alicji. Matka w ich domu nie miała nic do powiedzenia. Rządził on.
- Alicja jest moją własnością i nikt jej nie ruszy - stwierdził pewnego dnia.
Gdy dziewczyna chciała jechać w odwiedziny do koleżanki, mieszkającej we Wrocławiu (zanim rodzina B. sprowadziła się na Podlasie, mieszkała na Dolnym Śląsku), ojciec powiedział, żeby uzyskać jego aprobatę, musi mu dać coś w zamian. Kazał jej przyjść wieczorem do jego warsztatu. Tam przywiązał ją sznurkiem do filaru i zgwałcił.
Później, już w Grodzisku, robił to w jej pokoju lub zabierał do pobliskiego lasu i przywiązywał do drzewa.
W toku śledztwa przyznał, że odbył z córką 30 stosunków. Mówił, że za jej zgodą. Że córka zmuszała go do seksu i groziła, że jeśli się sprzeciwi to oskarży go przed matką o gwałt.
W wyniku tych kontaktów, Alicja urodziła ojcu dwoje dzieci. Pierwszy chłopczyk przyszedł na świat jeszcze we Wrocławiu, gdy dziewczyna miała 17 lat.
- No cóż, stało się... - stwierdził wtedy oskarżony.
Kazał jej zostawić potomka w szpitalu i powiedzieć, że nie wie, kto jest ojcem. Po porodzie zwyrodnialec odczekał miesiąc, a potem znów zaczął wykorzystywać córkę. Gdy była zanim w drugiej ciąży dotkliwie pobił ją, bo matka znalazła jej pamiętniki, w których dziewczyna opisywała wszystkie gwałty.
Drugie dziecko Alicja urodziła już w Siemiatyczach, w styczniu 2007 roku. Przed prokuratorem Krzysztof B. wyparł się. Stwierdził, że dzieci nie są jego.
Gdy ojciec wyjechał do Belgii, dziewczyna poznała chłopaka, z którym wiązała głębokie nadzieje. Również jej matka chciała, by córka wyszła za niego za mąż.
Gdy o tych planach dowiedział się Krzysztof B., natychmiast wrócił i z pomocą trzech mężczyzn siłą i groźbami wyrwał córkę z domu jej chłopaka. Nie mógł znieść tego, że córka może nawiązać kontakty intymne z innym mężczyzną. Uwięził ją w domu.
We wrześniu ubiegłego roku dziewczynie udało się wydostać z domu. Poszła na policję. Sprawą Krzysztofa B. i pozostałej trójki oskarżonych zajmie nie wkrótce Sąd Okręgowy w Białymstoku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?