Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z zimną krwią zabiła staruszkę. Wyrok: 12 lat

(mw)
Wina obu oskarżonych w tej sprawie nie budzi żadnych wątpliwości - powiedziała sędzia Beata Oliferuk
Wina obu oskarżonych w tej sprawie nie budzi żadnych wątpliwości - powiedziała sędzia Beata Oliferuk fot. Anatol Chomicz
Prokurator domagał się 15 lat pozbawienia wolności. Sąd skazał 32-letnią Jolantę K. na 12 lat.

Na salę sądową oskarżona weszła jako jedna z pierwszych. W asyście policjantów. Dżinsy, biała kurtka, ciemne włosy zebrane gumką. Nie spuszczała głowy.

Nawet wtedy, gdy usłyszała wyrok. Uważnie słuchała słów sędzi Beaty Oliferuk. - Główną przyczyną wielu spraw o zabójstwo, rozpatrywanych przed białostockim sądem okręgowym, jest niestety alkohol. Tak było i w tym przypadku. Dzieci się bawiły, a dorośli pili. Pili cały dzień - uzasadniała wyrok sędzia.

- Wina obu oskarżonych w tej sprawie nie budzi żadnych wątpliwości - dodała.

Drugą z oskarżonych jest kuzynka Jolanty K. Prokuratura zarzuciła jej utrudnianie śledztwa. Za to Alina Ż. usłyszała dziś wyrok roku i trzech miesięcy w zawieszeniu na dwa lata.

- Oskarżona tłumaczyła, że nie chciała być zamieszana w sprawę, dlatego nic nie mówiła. Zatajając fakty, tym samym znacznie opóźniła śledztwo - mówiła sędzia Beata Oliferuk.

Przypomnijmy. Do zdarzenia doszło w lipcu ubiegłego roku na ul. Eliasza w Białymstoku. W parafialne święto. Tego dnia wszyscy w bloku pili. I w mieszkaniu Jolanty K. również była impreza.

W pewnej chwili przeszkodziła im sąsiadka z góry, która wezwała policję i awanturowała się, że ktoś ukradł jej 200 złotych.

Taka interwencja nie spodobała się oskarżonej. Poszła na górę i rzuciła się na Mirosławę G. Biła ją, kopała, uderzała ciężkim przedmiotem. Mógł być to taboret. Na końcu zaczęła ją dusić. - Pokrzywdzona była także pod wypływem alkoholu. Badanie wykazało ponad dwa promile. Ale kobieta była drobna, starsza. Nie mogła się obronić. A oskarżona zabiła ją z błahego powodu - tłumaczyła dziś sędzia.

Po zabójstwie, Jolanta K. wróciła na imprezę. Powiedziała kuzynce, że właśnie zabiła "babkę", bo tak wszyscy z osiedla mówili na Mirosławę G. Razem poszły na górę. Gdy Alina Ż. zobaczył leżącą na ziemi staruszkę, próbowała ją ocucić. - To nie ma sensu, bo ona nie żyje - powiedziała wtedy oskarżona.

Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny