Dzieło jest monumentalne. Jednocześnie występuje pięcioro solistów, trzy chóry, wielka orkiestra z rozbudowaną perkusją, czyli z takimi specjalnie budowanymi do tego utworu instrumentami - mówi Marcin Nałęcz-Niesiołowski, który będzie głównym dyrygentem podczas koncertu.
Kolberger narratorem
Te instrumenty to tubafony, mają ponad cztery metry długości. A do tego będzie jeszcze jedna, mniejsza orkiestra, zwana w języku muzycznym bandą.
- Nie ma to jednak nic wspólnego z innym znaczeniem tego słowa w języku polskim - żartuje Marcin Nałęcz-Niesiołowski. - Nazwa ta pochodzi z języka włoskiego i jest częs-to wykorzystywana w partyturach Verdiego.
W symfonii jest jeszcze partia narratora. W tej roli pojawi się znany polski aktor i reżyser teatralny Krzysztof Kolberger.
Wśród solistów usłyszymy: Bożenę Harasimowicz (sopran I), Izabellę Kłosińską (sopran II), Ewę Marciniec (alt), Ryszarda Minkiewicza (tenor) oraz Romualda Tesarowicza (bas).
Razem, wszystkich wykonawców będzie ponad dwustu.
Muzyczne echo
Ławki zostaną rozsunięte, orkiestra ustawi się w okolicy ołtarza, a w prezbiterium staną trzy chóry (w tym Chór i Orkiestra Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz Chór Akademicki im. G.R. Szyrmy Narodowej Filharmonii w Mińsku). Za przygotowanie chórów odpowiadają Violetta Bielecka oraz Ludmiła Jefimowa.
Za chórami z kolei będzie banda, niewidoczna dla publiczności, ale słyszalna. Odgrywa ona podczas koncertu rolę muzycznego echa. Ma się wtedy wrażenie, że orkiestra odzywa się gdzieś z oddali. Będzie dyrygowana przez innego artystę - Pawła Kosa-Nowickiego, który z kolei będzie głównego dyrygenta widział na monitorze.
To trochę tak, jakby jeden dyrygent dyrygował drugim, bo wszystko musi być zgrane w odpowiednim czasie.
Osiem miesięcy przygotowań
Taki występ to ogromne przedsięwzięcie. Organizacja zajęła około ośmiu miesięcy. Trzeba było potwierdzić terminy artystów, nauczyć się materiału muzycznego. I oczywiście ćwiczyć na próbach.
Po raz pierwszy to dzieło Krzysztofa Pendereckiego będzie wykonywane w Białymstoku. Jego pełna nazwa brzmi: VII Symfonia - "Siedem Bram Jerozolimy".
Sam utwór trwa ponad godzinę i ma siedem części. Bo symfonia dotyczy siedmiu bram w Jerozolimie i oparta jest w całości na tekstach Starego Testamentu, głównie na Psalmach Dawidowych i fragmentach z Księgi Izajasza.
A poprzez wykonanie symfonii muzycy włączą się w obchody rocznicy 65-lecia powstania w getcie białostockim.
Najlepiej zabrzmi w kościele
Utwór ma wymiar sakralny, dlatego to wykonanie powinno mieć miejsce, zdaniem Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego, nie w sali koncertowej, a właśnie w kościele.
- Cieszę się niezmiernie, że możemy ten koncert zaprezentować w Bazylice NMP - mówi Marcin Nałęcz--Niesiołowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?