Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bimbrownia trafiła do muzeum

Jarosław Sołomacha [email protected] tel. 085 748 95 54
Ta bimbrownia to mistrzostwo świata. Jest największa w kraju. Pełen profesjonalizm - pracownicy muzeum nie mogli wyjść z zachwytu. Nic dziwnego. To ich pierwszy eksponat i od razu jakiej klasy!
Ta bimbrownia to mistrzostwo świata. Jest największa w kraju. Pełen profesjonalizm - pracownicy muzeum nie mogli wyjść z zachwytu. Nic dziwnego. To ich pierwszy eksponat i od razu jakiej klasy! Fot. Anatol Chomicz
Pierwszy eksponat i od razu taki wielki - cieszą się pracownicy Muzeum Podlaskiego.

Liczba

Liczba

10 000 litrów zacieru gotowego do wytworzenia bimbru było w kadziach. Mogło z niego powstać nawet 4 000 litrów wyrobu.

To imponująca rzecz - przyznaje Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego. To właśnie jemu będzie podlegało powstające właśnie muzeum bimbrownictwa. Dlatego to jego pracownicy rozbierali bimbrownię.

Policjanci zlikwidowali ją w środę. A okazały sprzęt miał trafić do skansenu (tam będzie muzeum) jeszcze w czwartek. Na miejsce pojechali pracownicy muzeum.

Rozejrzeli się i dopiero na miejscu przekonali się o ogromie instalacji.

Największa w kraju

- Pojawiła się komplikacja. Dojazd zwykłym samochodem jest niemożliwy. Trzeba zorganizować auto terenowe - mówił w czwartek Lechowski.

Wczoraj już wszystko poszło bez przeszkód. Muzealnicy przyjechali do lasu w Widłach o szóstej. Bimbrownia ukryta była dwa kilometry od trasy Białystok-Bobrowniki. A Widły to miejscowa nazwa rozjazdu na Michałowo.

- To mistrzostwo świata. Jest największa w kraju - nie może wyjść z zachwytu jeden z pracowników. - Kiedyś widziałem bimbrownię w Bóbrce. Ale ona cała była dwa razy mniejsza niż jedna kadź stąd.

- Chyba że gdzieś w lesie pod Czarną Białostocką działa jeszcze większa. Tylko nikt jej dotąd nie odkrył - zastanawia się jego kolega.

Rzeczywiście. W skład bimbrowni wchodziło pięć kadzi, każda po trzy tysiące litrów. Oprócz niej był zbiornik na wodę o pojemności około dwóch tysięcy litrów. A bimber produkowały cztery kotły z pompami, wszystkie z nierdzewnej stali. Wyposażone były nawet w piszczący zawór bezpieczeństwa. Między urządzeniami stał agregat prądotwórczy, a w ziemi była wydrążona na 12 metrów studnia głębinowa.

A zacier lał się strumieniem

- To pełen profesjonalizm - ocenia pracownik.

Poprzednimi właścicielami przybytku byli dwaj mieszkańcy gminy Gródek, w wieku 51 i 60 lat. Są na wolności, bo po przedstawieniu zarzutów prokuratura zwolniła ich do domów. Muszą tylko zapłacić po 700 zł poręczenia majątkowego. Mężczyźni przyznali się do winy i chcą poddać się karze.

Wczoraj również przyjechali do bimbrowni. Policja pozwoliła im zabrać czekające na swoją kolej trzy tony mąki i sprzęty niemające związku z przestępstwem.

- Mówili, że szkoda im najbardziej zacieru. Cały poleciał na ziemię, aż się z niego jeziorko zrobiło - opowiadają muzealnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny