Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z piwnicy na Marsa

Jerzy Doroszkiewicz
Pojazd poruszają akumulatorki, koła wziąłem ze zwykłego, zdalnie sterowanego pojazdu, napędzają je wkrętaki akumulatorowe - kosztowały jakieś 17 zł za sztukę - młody konstruktor prezentuje swoje dzieło
Pojazd poruszają akumulatorki, koła wziąłem ze zwykłego, zdalnie sterowanego pojazdu, napędzają je wkrętaki akumulatorowe - kosztowały jakieś 17 zł za sztukę - młody konstruktor prezentuje swoje dzieło Fot. Jerzy Doroszkiewicz
Pierwszy polski projekt pojazdu do eksploracji Marsa powstaje w białostockiej piwnicy.

Jego konstruktor Wojtek Głażewski jako jedyny Polak pokaże go w Krakowie na Mars Festiwalu.

Zaczęło się od powieści science fiction Stanisława Lema - opowiada Wojtek Głażewski. - To mój ulubiony pisarz.

Wojtek uważa, że talent do majsterkowania i projektowania ma w genach. - Tata jest stolarzem. Mama pracowała w biurze projektowym jako kreślarz. Kiedy wcześniej wracałem z przedszkola czy szkoły, bawiłem się przy desce i rysowałem - wspomina.

Pierwszy pojazd zbudował w liceum. - To było niewielkie urządzenie, które jeździło na baterie. Zbudowane z części starego rosyjskiego magnetofonu kasetowego na prezentację w liceum. Dostałem dobrą ocenę, to zapaliłem się do dalszej pracy - dodaje.

- Mars Society Polska, polski oddział amerykańskiej organizacji, do której należą sławni astronauci czy James Cameron, reżyser "Titanica", znalazłem rok temu. Należąc do niej, mógłbym się rozwinąć, robić coś nowego - tłumaczy Wojtek.

Teraz w swojej piwnicy kończy budowę modelu pojazdu, który mógłby jeździć po Czerwonej Planecie, zbierać próbki, filmować powierzchnię. Wehikuł ma automatyczne ramię: podnosi się i opuszcza, chwytak i kamerę, która obserwuje otoczenie.

- Zacząłem budować automatyczny marsjański pojazd badawczy, bo u nas nie powstają takie rzeczy - tłumaczy swój zapał. - Postanowiłem to zrobić trochę z patriotyzmu.

Bo niewiele osób wie, że pierwszy łazik, którym jeździli astronauci na Księżycu, został zaprojektowany przez polskiego inżyniera Mieczysława Bekkera. - Nie mam złudzeń, że mój robot poleci na Marsa - mówi Wojtek. - To taka zabawka dla dorosłych.

Wojtek Głażewski studiuje budownictwo na Politechnice Białostockiej. - To świetnie, że ktoś taki jest w Białymstoku - cieszy się profesor Andrzej Seweryn, dziekan wydziału mechanicznego PB. - Osoby, które coś konstruują, a później budują, zdobywają praktykę - mówi. - Nawet jeśli coś nie wyjdzie, uczą się na błędach.

Dziekan zaprosi Wojtka do udziału w pracach kół naukowych w Katedrze Automatyki i Robotyki.

- Fantastyka najbardziej otworzyła mi umysł - przyznaje Wojtek i bierze się za ostatnie poprawki.

27 października jako jedyny konstruktor z Polski zaprezentuje swój wehikuł na pierwszej polskiej edycji Mars Festiwal w Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny