Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddziały na włosku

Anna Łubian
Szpitale powiatowe boją się o swoje oddziały. Dlaczego? Bo mają na nich minimalną obsadę lekarską. Wystarczy, że jeden specjalista wyjedzie do pracy za granicę i Fundusz nie podpisze kontraktu. A to oznacza jedno: oddział trzeba zamknąć.

Waldemar Kwaterski, dyrektor szpitala w Sejnach właśnie takiego scenariusza obawia się najbardziej. Na ginekologii ma tylko dwóch specjalistów. - Wystarczy, że jeden z nich postanowi odejść i mogę zapomnieć o umowie na leczenie z Narodowym Funduszem Zdrowia. Tym bardziej, że od miesięcy szukam trzeciego ginekologa. Czego to ja nie robiłem?! Nawet sam obdzwaniałem szpitale w Polsce, proponując bardzo dobre warunki. Wszystko na nic - mówi Waldemar Kwaterski i zdradza: - Ordynatorowi jestem w stanie zapłacić 4-5 tysięcy złotych brutto.

Dwóch i to na etatach

Helena Hawrylik, szefowa szpitala w Dąbrowie Białostockiej już raz musiała zamknąć jeden oddział ze względu na brak drugiego specjalisty. Chodziło o porodówkę. Teraz znów się martwi. Na pediatrii ma tylko dwóch specjalistów, na chirurgii - trzech.
- Pomagają nam lekarze z innych szpitali, którzy przyjeżdżają na dyżury ale to dla Funduszu się nie liczy. Muszą być dwa etaty - rozkłada ręce szefowa szpitala w Dąbrowie. I dodaje: Niedługo dojdzie do tego, że minister zdrowia nie będzie musiał tworzyć sieci szpitali publicznych. Jak wyjedzie jeszcze trochę lekarzy, to Fundusz nas zamknie.
Problem z obsadą ma też Bogdan Kalicki, dyrektor szpitala w Łapach. Od kilku miesięcy bezskutecznie poszukuje ginekologów. - Moje ogłoszenie w izbach lekarskich pewnie już pożółkło - mówi. Przyznaje, że nie może zaoferować lekarzom atrakcyjnej pensji, bo go na to nie stać. Starszy asystent zarabia u niego 1420 zł na rękę. - Naprawdę nie wiem, co zrobię, jak moi pracownicy też postanowią wyjechać za granicę. Na razie liczę, że tego nie zrobią.

Trzeba się przyzwyczaić

Opinia

Dla dobra pacjentów
Grzegorz Łojewski, wicedyrektor podlaskiego Narodowego Funduszu Zdrowia ds. medycznych:
Dwóch specjalistów na oddziale szpitalnym to minimalne wymagania. Jeśli dany szpital ich nie spełnia, jest to podstawą do rozwiązania z nim umowy. Chodzi o to, że mając np. tylko jednego specjalistę szpital nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej jakość usług. Mało tego, taka sytuacja może też stwarzać niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia pacjentów.

Dyrektorzy szpitali przyznają, że źródłem problemów ze specjalistami są nie tylko wyjazdy do pracy za granicą, ale także zły system kształcenia. Chodzi o to: aby zostać specjalistą trzeba - po ukończonych studiach medycznych, rocznym stażu i zdanym Lekarskim Egzaminie Państwowym dostać się na pięcioletnią specjalizację. W tym czasie pensję lekarzowi wypłaca albo minister zdrowia, albo szpital. Problem w tym, że w obu przypadkach liczba miejsc jest ograniczona. O tym, ilu lekarzy w danej specjalności może się kształcić decyduje minister zdrowia na podstawie danych z Podlaskiego Centrum Zdrowia Publicznego.
- Nic dziwnego, że brakuje kardiologów, neurologów czy okulistów, skoro tylko dwóch-trzech lekarzy w ciągu roku może się w tej dziedzinie specjalizować - ocenia Zdzisław Gołaszewski, wicedyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku.
- Poza tym wielu młodych lekarzy nie dostaje się na żadną specjalizację. Wiem, bo ostatnio zgłosiła się do mnie dziewczyna, po zdanym LEP-ie. Mimo że brakuje lekarzy, jako nie-specjalista i bez prawa do szkolenia nie mogła nigdzie znaleźć pracy - mówi Eugeniusz Muszyc, szef Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia.
Marek Chojnowski, szef szpitala w Sokółce dodaje: - Obawiam się, że nie pozostaje nam nic innego jak pogodzić się z tym, że lekarzy będzie brakować. Po prostu powinniśmy ich zacząć wspomagać innym personelem, np. sekretarkami, czy pielęgniarkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny