Zostały plamy na jezdni i smród. MPO się wypiera, Lech bagatelizuje (zdjęcia, wideo)

- Śmieciarkę spotkałam dwukrotnie 18 i 19 lipca, zawsze między godz. 8 a 8.30. Po jej odjeździe na jezdni zostały olbrzymie plamy, a w powietrzu unosił się przykry zapach - opowiada pani Agnieszka.

Tak było przy ul. Tkackiej na osiedlu Zawady.

- Codziennie rano około godz. 8 spaceruję tam z psem - tłumaczy nasza Czytelniczka. Mówi, że nieprzyjemny zapach czuła już dwa tygodnie wcześniej. Na podstawie tego, co zobaczyła 18 i 19 lipca wnioskuje, że jego źródłem była śmieciarka.

Gdy zauważyła ją podczas kolejnego porannego spaceru nakręciła filmy. Na jednym z nich widzimy pracowników przerzucających śmieci z osiedlowego kontenera do śmieciarki z logiem MPO. Na drugim filmie widać duże ciemne plamy na jezdni, które pozostały po odjeździe ciężarówki z nieczystościami.

Pytany o komentarz do tej sytuacji wiceprezes MPO Tomasz Kalinowski przekonuje, że jego pracownicy zawsze starają się zostawić czyste miejsce, w którym przerzucają śmieci.

- To jest naturalne, że podczas odbierania i transportowania odpadów do pojemnika, może dojść do ich rozsypania - tłumaczy. - W tym przypadku pracownicy uprzątnęli miejsce z największą starannością i pozostawili je w czystości i porządku - zapewnia.

Spółka Lech, która nadzoruje gospodarkę odpadami w naszym mieście w ubiegłym tygodniu na łamach „Porannego” prosiła, by mieszkańcy zgłaszali do niej wszelkie nieprawidłowości z tym związane. Przesłaliśmy więc filmy Czytelniczki.

- Plama na jezdni może wzbudzać wątpliwości. Film nie dokumentuje jednak, że pochodzi z zarejestrowanego przesypywania odpadów z kontenera do śmieciarki - mówi Zbigniew Gołębiewski, rzecznik prasowy spółki. - W 58-59 sekundzie filmu widać wyraźnie, że plama znajduje się w innym miejscu niż następuje przesypywanie odpadów - uważa.

Na szczęście dodaje, że kontrolerzy jednak sprawdzą i wyjaśnią tę sytuację.

Czytaj też: Magdalena Sadłowska. Na szybie był... karny łoś!