Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taksówkarz skatował klientkę, bo zwróciła mu uwagę?

Redakcja
Incydent wydarzył się to na początku kwietnia
Incydent wydarzył się to na początku kwietnia Jarosław Sołomacha
Pełnomocnik pokrzywdzonej domaga się kary bezwzględnego pozbawienia wolności i 25 tys. zł zadośćuczynienia dla swojej klientki za cierpienia, których doznała.

On ją brutalnie skatował. Zupełnie bez powodu. Córka wróciła do domu roztrzęsiona i opowiedziała jak okładał Kingę, jak ją kopał, a ona upadając uderzyła głową w bruk - mówił Wiesław Dąbrowski, ojciec Kariny, jednej z koleżanek pobitej przez taksówkarza Kingi. - On jest mistrzem w ju-jitsu, trenuje młodzież. Jaki daje im przykład? Jak ich uczy zasad fair-play?

W czwartek przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zakończył się proces M.G. - białostockiego taksówkarza oskarżonego o brutalne pobicie Kingi H. Tylko za to, że zwróciła mu uwagę, że jedzie dłuższą trasą i nie zgodziła się z wysokością opłaty za kurs. Pełnomocnik pokrzywdzonej w mowie końcowej zaznaczała, że jest to sprawa ważna społecznie.

- Ludzie wsiadając do taksówki nie mogą czuć się zagrożeni, że zostaną brutalnie pobici przez taksówkarza tylko dlatego, że ośmielili się zwrócić uwagę - przekonywała mecenas Jowita Grochowska.

Domaga się kary bezwzględnego pozbawienia wolności i 25 tys. zł zadośćuczynienia dla swojej klientki za cierpienia, których doznała. Argumentowała, że poza dotychczasową niekaralnością kierowcy trudno w tej sprawie znaleźć jakiekolwiek okoliczności łagodzące.

Na następnej stronie dowiesz się jakich argumentów użyły obie strony w mowach końcowych
- W sposób całkowicie niesłuszny, bez powodów oskarżony zaatakował pokrzywdzoną będąc wobec niej silnie brutalnym. Takie zachowania lekceważyć nie wolno. Zawód taksówkarza polega na tym że wozi się ludzi, którzy mogą zwrócić uwagę na niewłaściwie obraną trasę - argumentowała mecenas Grochowska. - Zostawił pokrzywdzoną na miejscu zdarzenia, nie udzielił jej żadnej pomocy. Nie wyraził skruchy, ani nie przeprosił próbując w sposób nieudolny przerzucić odpowiedzialność za całe zdarzenie na pokrzywdzoną.

Marlena Sienicka, aplikantka z kancelarii obrońcy oskarżonego taksówkarza przekonywała, że nie ma dowodów na to że oskarżony faktycznie pobił swoją klientkę i nie ma pewności co do tego jaka była przyczyna urazów.

- Ustalenie przebiegu wydarzeń poczynione zostało na wskazaniach świadków bliskich koleżanek pokrzywdzonej. Z tego względu mogą one być wątpliwe. Sprzyjające interesowi pokrzywdzonej. Nie występują inne dowody, które wzmacniają przekonanie odnoście sprawstwa oskarżonego - mówiła obrońca M.G.

Chce uniewinnienia swojego klienta i odrzucenie wniosku o zapłatę pokrzywdzonej 25 tys. zł zadośćuczynienia.

Incydent wydarzyło się to na początku kwietnia. Kinga H. z siostrą i koleżankami wracała ze spotkania w centrum Białegostoku. Wsiadły do taksówki z postoju. Kinga, która siedziała obok kierowcy, a także jej współpasażerki miały zwrócić mu uwagę, że taksówkarz wiezie je okrężnymi drogami. Z zeznań pasażerek wynika, że taksówkarz szarpał się z Kingą i porwał jej torebek. Postanowiły więc wezwać na pomoc policję. Wtedy M. G. znów miał zaatakować Kingę H. Kiedy dziewczyna uderzając głową o bruk na chwilę straciła przytomność taksówkarz odjechał. Kinga H. miała w dwóch miejscach połamaną szczękę, poobijaną głowę i całe ciało. By nagłośnić to, jak potraktował ją kierowca i przestrzec innych zwróciła się do naszej redakcji. Pokazywała odrutowaną szczękę, siniaki na ciele. W czasie procesu leczyła się w szpitalu. Miała kłopoty z nerkami i kręgosłupem, korzystała też z pomocy psychiatrycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny