Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelnie groźna bakteria Klebsiella pneumoniae typu New Delhi dotarła do Białegostoku

Agata Sawczenko
Śmiertelnie groźna bakteria klebsiella pneumoniae typu New Delhi dotarła do Białegostoku
Śmiertelnie groźna bakteria klebsiella pneumoniae typu New Delhi dotarła do Białegostoku pixabay.com
22 przypadki zakażenia bakterią New Delhi odnotowano w tym roku w białostockich szpitalach. Ale zagrożenia epidemią nie ma. Na bieżąco monitorujemy sytuację - uspokajają lekarze. Najbardziej narażone są ci, o niskiej odporności i często leczą się antybiotykami.

Z niezwykle groźną bakterią, oporną na wszelkie antybiotyki, a zarazem posiadającą umiejętność przekazywania swojej oporności innym drobnoustrojom, mają problem przede wszystkim warszawskie szpitale. Niestety, dotarła ona również do Białegostoku. Tylko w tym roku w naszych szpitalach wykryto 22 przypadki zakażenia nią. Jak podaje sanepid - przede wszystkim w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym i Szpitalu Wojewódzkim. Na szczęście zachorowały tylko cztery osoby. Pacjenci, u których wykryto bakterię - są przenoszeni do szpitalnych izolatek.

- To zwykła bakteria, która nabyła oporności na najsilniejsze, tzw. antybiotyki ostatniej szansy - mówi dr Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń, konsultant szpitali w zakresie epidemiologii szpitalnej i kontroli zakażeń szpitalnych.

Bakteria New Delhi może spowodować śmierć

Jeśli bakteria przeniknie do układu moczowego, oddechowego oraz do krwi - może być śmiertelna. Wtedy może wywołać sepsę, zapalenie płuc czy pęcherza moczowego. - Tak naprawdę z tą bakterią zetknęliśmy się już wcześniej - mówi Bogusław Poniatowski, dyrektor USK w Białymstoku. - Dwa lata temu wykryliśmy ją u pacjentki, która przyjechała do nas z warszawskiego szpitala. I już wtedy białostockie szpitale wprowadziły odpowiednie procedury, które mają zapobiegać epidemii. - To badania przesiewowe dla pacjentów, którzy są najbardziej narażeni - wyjaśnia dyrektor Poniatowski.

A to m.in. podopieczni domów pomocy społecznej, przewlekle chorzy czy pacjenci przyjeżdżających z innych szpitali - przede wszystkim osoby, które były hospitalizowane za granicą, w szpitalach woj. mazowieckiego. Badaniom przesiewowym poddawani są również ci pacjenci, którzy w ciągu ostatniego półrocza byli kilkakrotnie leczeni antybiotykami. Warszawskie szpitale wprowadziły te procedury dopiero niedawno. Stąd ich kłopoty. W ostatnich tygodniach w polskich szpitalach odnotowano już ponad 1100 zakażeń.

Groźna bakteria atakuje. Obrona: staranna higiena

Myjcie ręce - to podstawa profilaktyki - mówi Tomasz Koronkiewicz, zastępca dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego ds. medycznych, m.in. do walki z bakterią New Delhi. Podkreślają to zresztą wszyscy lekarze - ochronić przed groźną bakterią może nas przede wszystkim higiena. - Bakteria może być wszędzie: na poręczach, klamkach, na kołdrze, na kubkach - dodaje dr Koronkiewicz.

Bakteria Klebsiella pneumoniae typu New Delhi jest oporna niemal na wszystkie antybiotyki, łatwo przenosi się z człowieka na człowieka i może przekazywać geny oporności innym bakteriom, w tym powszechnie występującej Escherichia coli.

- Objawy zakażenia bakterią to gorączka, bóle w klatce piersiowej, czasami objawy gastryczne i bóle stawów. Może też być zapalenie płuc - wymienia dyrektor Koronkiewicz.

W Polsce pojawiła się najpierw w Warszawie. W ostatnich tygodniach liczba chorych i zakażonych tą bakterią w szpitalach w stolicy wzrosła tak bardzo, że lekarze zaczęli obawiać się epidemii. Prof. Waleria Hryniewicz, konsultant krajowy w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej, zaapelowała nawet do lecznic w całym kraju o szczególną ostrożność.

22 pacjentów w Białymstoku z bakterią New Delhi

U białostockich pacjentów w tym roku obecność bakterii New Delhi wykryto 22 razy. Czterech z nich zachorowało. Przypadki wykrycia były przede wszystkim w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym oraz w Szpitalu Wojewódzkim.

- W naszej placówce w ciągu ostatnich sześciu miesięcy stwierdzono 10 przypadków obecności bakterii New Delhi - informuje Katarzyna Malinowska-Olczyk z USK. - Dwie osoby były zakażone tą bakterią, u pozostałych osób stwierdzono jedynie kolonizację przewodu pokarmowego, czyli te osoby były jedynie nosicielami tej bakterii.

Teraz jeden z pacjentów z podejrzeniem nosicielstwa jest w Szpitalu Wojewódzkim. - Pobrany materiał wysłaliśmy właśnie do Warszawy - mówi Agnieszka Janke, zastępca dyrektora ds. lecznictwa. - Wyniki będą za kilka dni i wtedy się okaże czy pacjent jest nosicielem szczepu New Delhi.

Bo pacjent trafił do szpitala z zupełnie innego powodu. Bakterię wykryto u niego przypadkowo - podczas badań przesiewowych.

To właśnie w ten sposób - analizując wymazy - można wykryć New Delhi. Jednak wymazy nie są wykonywane u wszystkich pacjentów. Komu i jakie badania należy wykonać, regulują funkcjonujące w szpitalu procedury- wyjaśnia dyrektor Janke.

Nie wszystkim pacjentom robi się wymazy

Dlaczego nie można zrobić ich wszystkim? - To zbyt wysokie koszty - tłumaczy Bogusław Poniatowski, dyrektor USK. - Robimy je pacjentom, którzy są bardziej narażeni na zakażenie, stanowią potencjalne ryzyko.

I tłumaczy, że to na przykład podopieczni domów pomocy społecznej, przewlekle chorzy czy pacjenci przyjeżdżający z innych szpitali. - Właśnie u pacjentki, która przyjechała do nas z warszawskiego szpitala po raz pierwszy wykryliśmy New Delhi - mówi dyrektor Poniatowski.

Badaniom przesiewowym poddawani są również ci pacjenci, którzy w ciągu ostatniego półrocza byli kilkakrotnie leczeni antybiotykami.

Pacjenci z bakterią New Delhi są izolowani

Pacjenci, u których wykryta zostanie bakteria, od razu są izolowani. Nie mogą ich odwiedzać bliscy, nie kontaktują się z innymi chorymi z danego szpitala, a personel medyczny musi zachować odpowiednie środki ostrożności.

- Trzymamy reżim - zapewnia dyrektor Koronkiewicz. - Przede wszystkim na karcie zaznaczamy, że pacjent jest nosicielem bakterii New Delhi. - Pacjenta leczy jedna osoba, zmienia fartuch po wejściu i wyjściu z sali, myje ręce i zmienia rękawiczki po każdym jego dotknięciu.

- Nieszczęście polega na tym, że bakteria jest oporna na standardowe leczenie antybiotykami. Nie ma takich, które są skuteczne w jej zwalczaniu - rozkłada ręce dyrektor Poniatowski.

- Pozostaje leczenie paliatywne, uzupełnia się płyny - dodaje dyrektor Koronkiewicz.

Jeśli jednak choroba się nie rozwinie - pacjent i tak cały czas musi mieć świadomość, że ma tę bakterię. - Ale nie trzeba się bać - uspokaja Tomasz Koronkiewicz. - Trzeba mówić o tym lekarzowi przy każdym kontakcie. No i zachować reżim jeśli chodzi o higienę.

- Bakterie wielooporne typu New Delhi nie stanowią zagrożenia dla osób zdrowych. Mogą być niebezpieczne dla osób z upośledzoną odpornością: starszych, z chorobami rozrostowymi, urazami wielonarządowymi - mówi prof. Andrzej Szpak, kierownik Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w USK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śmiertelnie groźna bakteria Klebsiella pneumoniae typu New Delhi dotarła do Białegostoku - Kurier Poranny

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny