Działanie powoda należy uznać za racjonalne i w żaden sposób niegodzące w pracodawcę. Powód kierował się wyłącznie interesem publicznym, interesem społecznym. Sąd przyjął, że standardy dotyczące dozwolonej publicznej krytyki nie zostały przez powoda przekroczone - zarówno jeśli chodzi o formę wypowiedzi, jak też jeśli chodzi o motywy działania, które to motywy były nacechowane dobrą wiarą pracownika - uzasadniała w czwartek decyzję sędzia Wiesława Kruczkowska.
Sąd odwoławczy ocenił, że sąd rejonowy - wydając pod koniec stycznia wyrok - nie dopuścił się błędów, które miałyby skutkować uchyleniem jego wcześniejszej decyzji o przywróceniu Sebastiana Wichra do pracy w biurze miejskiego konserwatora zabytków. A m.in. tego domagało się w swojej apelacji miasto.
Sebastian Wicher nie krył zadowolenia po ogłoszeniu czwartkowego wyroku przez sąd okręgowy. - Liczę na to, że po tych dwóch wyrokach - sądu pierwszej i drugiej instancji - które są korzystne dla mnie, prezydent w końcu nie będzie czynił już przeszkód, żebym mógł ponownie podjąć zatrudnienie w urzędzie miasta - powiedział.
Teraz, zgodnie z przepisami, Wicher ma siedem dni na złożenie u pracodawcy oświadczenia, w którym wyrazi chęć powrotu do pracy. Przywrócony przez sąd do pracy konserwator zapowiedział w czwartek dziennikarzom, że takie oświadczenie złoży w urzędzie już dziś. Urząd będzie musiał je rozpatrzyć - a co za tym idzie - wykonać wyrok sądu w trybie natychmiastowym.
Sprawa, która w czwartek znalazła swój prawomocny finał w sądzie zaczęła się rok temu. Najpierw Sebastian Wicher - jeszcze jako pracownik biura miejskiego konserwatora zabytków - skrytykował w liście otwartym powołanie ówczesnego szefa departamentu urbanistyki w magistracie Piotra Firsowicza na stanowisko wojewódzkiego konserwatora zabytków. Niedługo potem wysłał do kilku radnych list, z którego wynikało, że - jego zdaniem - wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki naciskał na biuro miejskiego konserwatora zabytków, by wydało zalecenia będące na rękę deweloperowi. Chodziło o budynek dawnego wydziału fizyki UwB przy ul. Lipowej 41.
Wicher został zwolniony z pracy. Władze stwierdziły, że naruszył reguły etyki urzędnika. Został też oskarżony o zagubienie dokumentów ważnych w sprawie. Prokuratura stwierdziła jednak, że nie doszło do przestępstwa. I to było pierwsze zwycięstwo Wichra.
Drugie nastąpiło w grudniu zeszłego roku, kiedy w pierwszej instancji były urzędnik wygrał z Rafałem Rudnickim, który oskarżył go o naruszenie dóbr osobistych. Już wiadomo, że rozprawa przed sądem drugiej instancji ma się odbyć pod koniec sierpnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?