Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryneczek przy Mickiewicza w Białymstoku. Handlarze muszą płacić (zdjęcia)

(art)
Ryneczek na osiedlu Mickiewicza w Białymstoku
Ryneczek na osiedlu Mickiewicza w Białymstoku Andrzej Zgiet
Osiedle Mickiewicza. Spółdzielnia wydzierżawiła teren i jest problem. Dzierżawca żąda opłat od handlarzy

- Mam w ogródku szczypiorek, który przynoszę tu na sprzedaż. Zarabiam na tym grosze i jeszcze ktoś każe mi płacić 5 zł dziennie? - skarży się Olimpia Pawłowska.

Handluje obok sklepu przy skrzyżowaniu ul. Orzeszkowej i Mickiewicza. Teren należy do spółdzielni im. A. Mickiewicza. Do tej pory nikt za nic tam nie płacił. Na początku czerwca spółdzielnia wydzierżawiła jednak ziemię firmie Marka Muraszkowskiego, który od dwóch tygodni żąda od handlujących opłat. Na początku wydawał karteczki z napisaną długopisem kwotą. Teraz drukuje paragony. - Nie miałem jeszcze kasy. Teraz mam i „wbijam” na nią wszystkie opłaty - też te poprzednie, z karteczek. Wszystko jest legalne - mówi Muraszkowski.

Radny SLD Wojciech Koronkiewicz mówi, że to żerowanie na ludzkiej krwawicy.

- Janosik odbierał bogatym i dawał biednym, a tutaj jest na odwrót - uważa.

Prezes spółdzielni Andrzej Prokorym twierdzi, że na podpisaniu umowy z dzierżawcą skorzystają mieszkańcy bloku przy ul. Mickiewicza 17. - Od lat zgłaszali nam, że przy sklepie, gdzie są tabliczki z zakazem handlu, stoją kupcy. Śmierdziało tam też moczem - mówi prezes.

Dzierżawca przegonił kupców spod sklepu (teraz stoją bliżej jezdni) i postawił nieopodal toi toi. Dlaczego nie zrobiła tego spółdzielnia? - Z jakiej racji mamy płacić za postawienie toalety? Nam ona nie potrzebna. Dzierżawca płaci miesięcznie tysiąc złotych. Rocznie będzie to 12 tysięcy. O taką kwotę pomniejszymy czynsz mieszkańcom „siedemnastki”. Wszyscy są zadowoleni - mówi Prokorym.

Wszyscy, tylko nie my! - odpowiadają kupcy. - Niech nie narzekają. To nie są biedni ludzie! Proszę mi wierzyć, na sprzedaży truskawek „wyciąga się” dziennie 600 zł - mówi Marek Andrzejewski. Też handluje warzywami w pobliżu sklepu. Ale nie na chodniku, tylko w budce na terenie prywatnym. - Od lat płacę. A oni nie. Teraz będzie sprawiedliwie - mówi.

Co ciekawe, umowę dzierżawy spółdzielnia podpisała w momencie, gdy nie było rady nadzorczej. Została rozwiązana po wyroku sądu w związku z nieprawidłowościami podczas wyborów. Wnioskował o to radny PiS Krzysztof Stawnicki, który bezskutecznie do niej kandydował. Teraz ma powstać nowa rada. Stawnicki znów kandyduje. - Jeśli ja i osoby ze mną współpracujące wejdą do rady, zrobimy wszystko, by rozwiązać umowę dzierżawy - mówi.

Prezes Prokorym twierdzi, że Stawnicki oferując pomoc kupcom, chce zdobyć głosy potrzebne do wejścia do rady. - Moją rolą, jako radnego i mieszkańca, jest zajmowanie się takimi sprawami - zapewnia. - Uważam, że to spółdzielnia powinna pobierać opłaty, a nie prywatny przedsiębiorca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny