Mityczne 300 tys. mieszkańców to marzenie Białegostoku od końca lat 70. ubiegłego wieku. Tę granicę miasto próbowało pokonać kilkukrotnie - przypomina Andrzej Lechowski, białostocki historyk i dyrektor Muzeum Podlaskiego.
Ale najpierw było skromnie. Bo pierwsze poruszenie nastąpiło w latach 60. ubiegłego wieku, kiedy to miasto przekroczyło 100 tys. mieszkańców. - Wówczas prognozowano, że do końca XX wieku, osiągniemy nawet 450 tys. - opowiada historyk.
Dziś już wiadomo, że to niemożliwe.
Ale od początku. Przeanalizowaliśmy dane Głównego Urzędu Statystycznego. I wyszło nam, że na koniec września 2017 roku mieszkało na Podlasiu 1 mln 185 tysięcy i 111 ludzi. Największy jest Białystok - ma prawie 297,5 tys. mieszkańców. W Suwałkach żyje ponad 69 tys., a w Łomży - niemal 63 tys. W ostatnich pięciu latach widać, że największym podlaskim miastom przybywa mieszkańców. Ale to ma się zmienić.
Zobacz też Drastyczne sceny w Białymstoku. Nie uwierzysz, jak nie zobaczysz! (zdjęcia)
Bo prognozy demograficzne nie są optymistyczne. Do 2030 roku liczba ludności ma się zmniejszyć w całym województwie. Dotyczyć to będzie i większych i mniejszych miast.
Wystarczy spojrzeć na prognozy GUS. Wynika z nich, że dla Łomży już ten rok będzie przełomowy. Liczba mieszkańców zacznie spadać. W 2030 ma tam mieszkać zaledwie 60,5 tys. osób. W Suwałkach będzie wzrost, ale tylko do 2020 roku. Potem i tu liczba ludności będzie malała. W 2030 roku Suwałki mają mieć 68,8 tys. mieszkańców.
I wreszcie Białystok. Tu tendencja rosnąca ma się utrzymywać dłużej - do 2022 roku. Wówczas stolica województwa może liczyć nieco ponad 297 tys. Natomiast już w 2030 roku białostoczan ma być nieco ponad 293 tys. Czyli już o jakieś 5 tysięcy mniej niż teraz. I raczej nie ma szans, byśmy dobili do 300 tysięcy mieszkańców.
Czytaj na drugiej stronie.
Magazyn Informacyjny 25.01.2018. Studniówki, zamiast mandatu - eskorta na porodówkę, gołoledź w Białymstoku
- Faktycznie wedle racjonalnych ekspertyz nie mamy na to szans - przyznaje prof. Andrzej Sadowski, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku. Ale zaraz zauważa, że w ciągu dnia Białystok liczy pewnie nawet więcej niż 300 tys. osób. Ale wieczorem już nie. - A to dlatego, że jest duża migracja wahadłowa, a ona obejmuje ok. 15 tys. mieszkańców. To osoby przyjeżdżające tu do pracy, które wieczorem wracają do domów w miejscowościach podmiejskich - mówi profesor. Dodaje też, że jest spora migracja z naszego regionu do Warszawy (już na etapie szkoły średniej czy studiów) oraz na Zachód.
I wszystko wskazuje na to, że problem będzie się pogłębiał. Swoją analizę - już do roku 2050 przedstawiła Polska Akademia Nauk. Białystok wtedy ma liczyć - uwaga - tylko 232,5 tys. mieszkańców. Łomża - 34,6 tys., czyli prawie połowę tego, co dziś. Suwałki - 54,1 tys.
To tylko prognozy, ale eksperci od demografii zaznaczają, że jest duże prawdopodobieństwo, że się sprawdzą. - Prognozy tworzy się na podstawie obserwacji zjawisk demograficznych: urodzeń, zgonów i migracji w określonym przedziale czasu - tłumaczy Ewa Kamińska-Gawryluk, dyrektorka Urzędu Statystycznego w Białymstoku. - Nie jest to optymistyczne. Jednak jest to prognoza. Mamy możliwość podjęcia działań, aby nie sprawdziła się.
Czytaj też Spada liczba mieszkańców miast. W Łomży w 2050 roku będzie żyło tylko 34 tys. ludzi (zdjęcia)
I wskazuje, co trzeba zrobić, by do katastrofy demograficznej nie doprowadzić. - Ważne są warunki życia, wszystko to, co je ułatwia: praca, przedszkola i żłobki, drogi, infrastruktura. To wszystko przyciąga ludzi. Jeśli warunki będą się poprawiały, to ludzie nie będą opuszczać swoich miast. Będzie się też rodziło więcej dzieci - odpowiada Ewa Kamińska-Gawryluk.
Tyle że Białystok oceniany jest jako przyjazne do mieszkania miasto. Tak wynika z wielu rankingów. Choćby z lutego 2016 roku, gdy 96 procent białostoczan uznało, że to idealne miejsce do życia.
- Ale to wcale nie musi oznaczać, że Białystok jest atrakcyjny dla mieszkańców np. miast powiatowych. Zwłaszcza dla młodego pokolenia. Młodzi ludzie gdzie indziej lokują swoją przyszłość - uważa jednak Andrzej Lechowski.
Przeanalizowaliśmy kolejne dane GUS, tym razem dla mniejszych miejscowości powiatu białostockiego. Do 2030 roku wyludniać się będą gminy: Czarna Białostocka, Gródek, Łapy, Michałowo, Poświętne, Tykocin (nieznacznie) i Zabłudów. Ale - co ciekawe - są miejsca w okolicach Białegostoku, gdzie mieszkańców ma przybywać. Tak będzie w gminach: Choroszcz, Dobrzyniewo Duże, Juchnowiec Kościelny, Supraśl, Turośń Kościelna, Wasilków. O ile oczywiście prognozy się sprawdzą.
Magazyn Informacyjny 25.01.2018. Studniówki, zamiast mandatu - eskorta na porodówkę, gołoledź w Białymstoku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?