Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice kontra stadion miejski 10:0

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Stadion bez nazwy, lokale bez najemców, spółka stadionowa bez prezesa. Wymowniejszego napisu chyba nie trzeba.
Stadion bez nazwy, lokale bez najemców, spółka stadionowa bez prezesa. Wymowniejszego napisu chyba nie trzeba. Anatol Chomicz
Pozostawienie na murawie linii po futbolu amerykańskim, odmówienie dzieciom krzesełek. To tylko dwa z 10 zarzutów, które prezesowi spółki stadionowej stawiają kibice Jagiellonii Białystok.

- Śmialiśmy się ze znajomymi, że dzięki tym liniom piłkarzom łatwiej stwierdzić, czy są na spalonym - śmieje się radny PiS Sebastian Putra.

Zaraz jednak poważnieje. Bo to, że na murawie podczas spotkania ekstraklasy widoczne były białe linie pozostawione po meczu futbolu amerykańskiego to po prostu wstyd.

- Prezes spółki stadionowej liczył, że spadnie deszcz czy jak? - ironizuje radny.

Oburza go też, że spółka zażądała opłaty za stadionowe krzesełka i stoliki, z których miały skorzystać dzieci zaproszone na Jaga Cup 2016. Jagiellonia wynajęła stadion na turniej i nie zamierzała nic dopłacać. Ostatecznie ściągnęła własne stoliki i krzesełka. Dzieci zjadły posiłek na parterze przy szatniach. - Rozumiem, że stadion powinien zarabiać, ale żądać pieniędzy za udostępnienie krzesełek dla dzieci to już przesada! - oburza się radny Putra.

I zapowiada interpelację. Chce, żeby prezydent odpowiedział na wszystkie 10 punktów zamieszczonych na kibicowskim profilu facebookowym Jagiellonii.

Na razie prezydent Tadeusz Truskolaski nie chce sprawy komentować. Podobnie jak prezes spółki stadionowej Adam Popławski. Ten ma się w tym tygodniu spotkać z przedstawicielami Jagiellonii. Podejrzewa, że to klub zainspirował kibiców do ataku na spółkę.

Czytaj też: Kibice uderzają w prezesa

- Niedowład zarządzania obiektem. Ot co - komentuje dobitnie Janusz Kochan z Polskiego Komitetu Olimpijskiego, wieloletni kibic piłkarski.

Według niego stadion powinien tętnić życiem. - Tymczasem nadal nie ma sponsora tytularnego, a lokale do wynajęcia stoją puste. Trzeba było ogłaszać przetargi na ich wynajem, gdy jeszcze stadion był budowany - mówi Kochan.

Ostro komentuje też brak czytników dowodów osobistych na sektorze gości. - Bez żartów. To przecież wymóg licencyjnym Polskiego Związku Piłki Nożnej! - podkreśla.

Wśród 10 grzechów spółki kibice wymieniają też zamieszanie związane z meczem półfinałowym juniorów Jagiellonii z Pogonią Szczecin. Po meczu okazało się, że klub ma zapłacić tysiąc złotych kary za wpuszczenie większej liczby kibiców niż deklarował. - To co? Mieli nas wypraszać? - komentowali kibice.

Na Facebooku czytamy też, że współpraca ze spółką nie układała się również operatorowi cateringowemu, który ostatecznie wypowiedział umowę. Do końca października jeszcze będzie można coś na stadionie zjeść. Potem nie wiadomo. Na razie ogłoszono przetarg na nowego dostawcę jedzenia.

- Wypowiedzieliśmy umowę, ale nie z powodu jakiejś złej komunikacji ze spółką stadionową. Powody były czysto biznesowe - dementuje te informacje Mirosław Kiszko z Gastro Strefy.

Wczoraj po południu spółka stadionowa przesłała nam oficjalne oświadczenie. Czytamy w nim, że według zarządu zaskakujące jest manifestowanie przez kibiców relacji między stadionem a Jagą. Szefostwo spółki twierdzi też, że zarzuty są nieprawdziwe, a banery obraźliwe.

Czytaj też: Stadion miejski. Zatrudnienie rośnie, kierowników przybywa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny