Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brygada obrony terytorialnej w Białymstoku. Nawet 2 500 żołnierzy

Magdalena Kuźmiuk
Magdalena Kuźmiuk
Osoby zrzeszone w Fundacji Podlaski Instytut Rzeczypospolitej Suwerennej cały czas doskonalą swoje umiejętności, m.in. strzeleckie. Na zdjęciu uczestnicy tegorocznego szkolenia karabinowego.
Osoby zrzeszone w Fundacji Podlaski Instytut Rzeczypospolitej Suwerennej cały czas doskonalą swoje umiejętności, m.in. strzeleckie. Na zdjęciu uczestnicy tegorocznego szkolenia karabinowego. www.zbrojownia.eu
Do końca roku w Białymstoku ma powstać jako jedna z pierwszych w kraju brygada obrony terytorialnej. Jednak na razie szczegóły priorytetowego projektu Ministerstwa Obrony Narodowej są niejawne.

Lublin, Rzeszów i Białystok. Tu do końca tego roku mają sformować się trzy pierwsze w kraju brygady obrony terytorialnej. Docelowo każda liczyć ma po 1500-2500 żołnierzy. Ich gotowość bojowa? Za trzy lata.

To jedno z wciąż lakonicznych założeń koncepcji Ministerstwa Obrony Narodowej dotyczącej powołania nowego rodzaju sił zbrojnych. Dokument, którego autorem jest dr Grzegorz Kwaśniak, pełnomocnik MON ds. tworzenia obrony terytorialnej kraju, jest tajny.

Z doniesień medialnych wynika, że w każdym województwie będzie zbudowane dowództwo brygady. Na Mazowszu mają powstać dwa - ze względu na jego rozmiar. W sumie w oddziałach miałoby służyć około 35 tysięcy osób. I to koniec konkretów. Bo wciąż nie wiadomo, gdzie będą się mieściły jednostki, jak i gdzie będą szkoleni żołnierze, ani też jakie otrzymają wyposażenie. Ale mile widziani w szeregach OT będą członkowie organizacji paramilitarnych, proobronnych i patriotycznych.

Jaki jest cel tworzenia oddziałów obrony terytorialnej? Dla wsparcia wojska, lokalnych społeczności w przypadku np. klęski żywiołowej, a także - jak podkreślają w wystąpieniach twórcy oddziałów OT - by wzmocnić patriotyczne i chrześcijańskie fundamenty systemu obronnego i sił zbrojnych.

Te wartości nie są obce osobom zrzeszonym w Fundacji Podlaski Instytut Rzeczypospolitej Suwerennej, które mogłyby znaleźć się w oddziałach OT ministra Antoniego Macierewicza.

- Jesteśmy gotowi - mówi Jacek Słoma, prezes fundacji. - Mamy swoje zasoby i umiejętności. Jesteśmy w stanie niekoniecznie tylko zasilać osobowo oddziały OT, ale także zastąpić część szkoleń. Mamy wszelkie dokumenty dotyczące instruktażu strzelectwa, mamy doświadczenie z bronią. Jesteśmy w stanie wypełnić lukę i w społeczeństwie mówić o broni jako o elemencie kultury. Wydaje mi się, że ta współpraca może być owocna, choć nie znamy jeszcze jej szczegółów.

Choć idea tworzenia brygad OT ma swoich zwolenników, wiele osób ją krytykuje. Dużo zależy od szczegółów koncepcji, które mogą być znane już za kilka tygodni.

Wojsko czeka już teraz

Każdy mężczyzna podlegający powszechnemu obowiązkowi obrony może zgłaszać się do WKU, by złożyć akces do odbycia szkolenia wojskowego. Taką deklarację mogą składać także kobiety.

Jest to oferta skierowana przede wszystkim do osób w wieku 18-50 lat, które nie były w wojsku, a chciałyby odbyć przeszkolenie wojskowe. Dotyczy ona także chętnych w wieku 18-60 lat, którzy odbyli służbę wojskową, a teraz mogą zostać przeszkoleni w ramach ćwiczeń rezerwy.

Prof. Daniel Boćkowski, kierownik Zakładu Bezpieczeństwa Międzynarodowego w Instytucie Historii i Nauk Politycznych UwB:

Koncepcja obrony terytorialnej w formie, jaką forsuje MON, nie przystaje do współczesnego pola walki. Dziś nie będziemy mieć do czynienia z oddziałami liniowymi idącymi „ławą” i ukrytym w kompleksach leśnych ruchem oporu. Przy współczesnej technice nie wiem, gdzie takie hipotetyczne działania obrony terytorialnej miałyby być prowadzone. Poukrywać ludzi w lasach? Gdy technologia bez problemu pozwoli zlokalizować i zniszczyć ich środkami bojowymi. Trzymać ich w miastach? Jak wielkie i bezsensowne będą straty. To nie są oddziały przystosowane do działań specjalnych, kiedy liczy się nowoczesna technologia i technika. W starciu ze świetnie wyszkolonymi profesjonalistami, a przy uderzeniu z zaskoczenia tylko takie jednostki wchodzą z zasady w grę, grupy te nie mają szans. Nie ma żadnej koncepcji, czym brygady obrony terytorialnej mają być. Nie będą bezpośrednim wsparciem jednostek zmechanizowanych, a tym bardziej specjalnych. Może, w malutkich grupkach, użyje się ich jako grup rozpoznawczych? Pozostaje też kwestia dostępności do broni. Odpada model szwajcarski, bo nie ma odpowiedniej kultury. Jak więc i do czego ich szkolić? Jakie zadania wyznaczyć tym ludziom? Czy są bardziej potrzebni jako wsparcie w czasie konfliktu, czy jako pomoc w czasie klęsk żywiołowych, analogicznie jak Gwardia Narodowa w USA? I najważniejsze pytanie, czy są jasne kryteria, kto podlegałby szkoleniu, jakby tych ludzi sprawdzano. Jak dla mnie aktualny pomysł na brygady, to nasza dawna tradycja pospolitego ruszenia. Nierealna i nie do zastosowania współcześnie. Chociaż, propagandowo, jest to nośne - bo wszyscy bronimy ojczyzny. Boję się, że te grupy nie będą mogły współpracować z normalnymi jednostkami wojskowymi, bo na taki poziom przeszkolenia nas nie stać. Pomijam już szansę ich szybkiej reakcji na potencjalne zagrożenie zważywszy na bliskość granicy i przewagę przeciwnika w sprzęcie zmechanizowanym oraz lotnictwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny