Po ile, panie, te kartofle? Jak dla pana 20 groszy taniej. Ten czosnek to przypadkiem nie chiński? Nie, kochana, nasz polski! Takich dialogów w supermarkecie nie usłyszymy. Na białostockich osiedlach jest kilka miejsc, gdzie kupimy warzywa prosto ze straganu. Największe takie ryneczki działają przy ul. Gajowej i Mieszka. Kupcy wynajmują tu miejsce od spółdzielni. Miniryneczki spotkamy też przy ul. Skłodowskiej i Warszawskiej - obok PSS Społem.
Wszystkie mają wiernych klientów. Miejsca są znane od lat i powszechnie chwalone. W 2014 roku powstał też ryneczek obok poczty przy ul. Witosa 32. To teren, który kupcom udostępniło miasto. Jednak wczoraj, kiedy tam przyjechaliśmy, spotkaliśmy tylko panią handlującą skórzanymi torebkami i pana z jabłkami. - Kiedy jest ciepło, handlarzy jest więcej. Cieszę się, że mogę tu spokojnie handlować. Płaci się parę złotych za dzierżawę, ale nie trzeba uciekać przed strażą miejską. Wszystko jest legalne - chwali Andrzej Bogucki.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski ogłosił wczoraj, że chce, by w mieście było więcej takich osiedlowych bazarów.
- To realizacji mojej obietnicy wyborczej. Zarząd Mienia Komunalnego ogłosił właśnie przetarg na dzierżawę terenów, gdzie będzie można handlować - mówi prezydent.
Ryneczki powstaną przy ulicach: Antoniuk Fabryczny, Piotrkowskiej, Ryskiej i św. Andrzej Boboli. Działki mają wielkość od 429 mkw do 2.714. Chętni mogą wynająć powierzchnie o metrażu minimum 100 mkw.
Więcej przeczytasz w jutrzejszym papierowym wydaniu Kuriera Porannego__
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?