Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hryniewicze. Wypadek koło wysypiska. 50-latek złamał kręgosłup

(dj)
Wypadek na wysypisku w Hryniewiczach okazał się być bardzo poważny. Pijany pracownik złamał kręgosłup.
Wypadek na wysypisku w Hryniewiczach okazał się być bardzo poważny. Pijany pracownik złamał kręgosłup. Anatol Chomicz
50-latek wypadł z podnośnika koszowego podczas pracy przy budowie sortowni odpadów w Hryniewiczach i złamał kręgosłup. Zamiast do szpitala, kazał wieźć się do domu w Suwałkach. Miał 3,5 promila alkoholu w organizmie.

Wczoraj wieczorem policjanci z Suwałk zostali powiadomieni o wypadku przy pracy, do którego doszło kilka godzin wcześniej w pobliżu wysypiska w Hryniewiczach.

- Ze wstępnych ustaleń wynikało, że około godziny 15 mężczyzna wykonujący pracę na podnośniku koszowym, wypadł z niego będąc na wysokości około 3 metrów - informuje policjant z KMP w Białymstoku.

Do leżącego na ziemi podbiegli inni pracownicy pracujący przy budowie sortowni odpadów.

- Okazało się, że ma on zakrwawioną tylna część głowy, jednak jest przytomny - kontynuuje policjant. - Gdy szef firmy zakomunikował, że zadzwoni na pogotowie - ranny stanowczo odmówił i kazał się zawieźć do domu, do Suwałk. Tak też uczynili koledzy. Pomogli mu wsiąść do auta i pojechali. Jednak podczas podróży stan rannego bardzo się pogorszył. Uskarżał się na ból w klatce piersiowej i mówił, że nie czuje nóg.

Wtedy współpracownicy zawieźli go jednak do szpitala, ale dopiero w Suwałkach. Tam zakomunikowali, że 50-latek wypadł z samochodu. Już wstępne badania wykazały, że obrażenia mężczyzny są na tyle poważne, że nie mogło ich spowodować wypadnięcie z auta.

- 50-latek miał połamane wszystkie żebra, uraz głowy oraz połamany kręgosłup - wylicza policjant. - Poza tym wyszło na jaw, że był pijany. Przebadany po kilku godzinach od wypadku miał 3,5 promila alkoholu w organizmie.

Teraz mundurowi ustalają wszystkie szczegóły dotyczące całego wypadku. Na miejsce pojechała też Państwowa Inspekcja Pracy.

- Nieodpowiedzialni koledzy, którzy zataili wypadek i nie wezwali służb ratunkowych poniosą za to odpowiedzialność - zapowiada policjant z KMP w Białymstoku. - Za niedopełnienie przez osobę odpowiedzialną za bezpieczeństwo i higienę pracy wynikającego stąd obowiązku, przez co narażenie pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grożą nawet 3 lata więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny