[galeria_glowna]
To wspaniałe, historyczne widowisko. I te efekty. Dym, ogłuszające wystrzały, piękne konie. Wielu takich przedstawień nie ogłada się na co dzień - przyznała Elżbieta Karczewska z Białegostoku.
Na rekonstrukcję XVII-wiecznej bitwy o Tykocin zabrała w niedzielę dwóch synów. Jeden jeszcze przedszkolak, drugi już w gimnazjum. Ale obaj chłopcy byli pod wielkim wrażeniem spektaklu, jaki rozegrał się na nadnarwiańskiej łące, tuż obok nich.
Z jednej strony zebrało się wojsko Rzeczpospolitej. Rośli wojowie dzierżyli w dłoniach muszkiety gotowe do strzału. Inni woleli walczyć błyszczącymi szablami. Niektórzy za pasem mieli siekierki. Kilku dosiadło brązowych wierzchowców. W skupieniu czekali na to, co się stanie. Dalej, od strony mostu nadciągnął bowiem nieprzyjaciel. Gotowe do potyczki wojska szwedzkie i radziwiłłowskie.
Wystrzał z armaty obwieścił początek bitwy. I wojowie ruszyli, zagrzewani do walki okrzykami wodzów. Nie obyło się bez strzelania, co chwilę wybuchała armata. Szlachta biła się na szable, także widowiskowo na koniach. W końcu posiłki nadpłynęły łodzią. Wróg został otoczony. I tak jak 27 stycznia 1657 roku zwyciężyły wojska Rzeczpospolitej. Jednak tym razem spektakularne zwycięstwo Polaków oklaskiwała publiczność zgromadzona na moście i po obu stronach rzeki.
Inscenizacja związana była z 353 rocznicą zdobycia Tykocina. Na terenie zamku wojska Rzeczpospolitej rozbiły XVII-wieczny obóz. Podczas dwudniowej imprezy widzowie mogli do niego zajrzeć, obejrzeć manewry wojsk, pokazy i turnieje. I spróbować swoich sił w strzelaniu z łuku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?