MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Weronika się cieszy

Tomasz Rożek
Rodzice ośmioletniej Weroniki Uszakiewicz z Brańska wygrali z bezdusznością urzędników. Wszystko wskazuje na to, że Narodowy Fundusz Zdrowia zwróci im pieniądze za leczenia córki w prywatnej klinice, więc będzie ich stać na kolejną operację Weroniki. Od wielu miesięcy Uszakiewiczowie walczą z urzędnikami o ponad 3 tys. złotych. - Coś się wreszcie w naszej sprawie ruszyło - cieszą się Barbara i Jerzy Uszakiewiczowie.

O Weronice pisaliśmy już w 2001 roku. Przypomnijmy: dziewczynka od urodzenia cierpi na tzw. hypoplazję kości udowej. Ma jedną nogę krótszą o kilkanaście centymetrów. Przeszła trzy skomplikowane operacje, czeka na następne.
Kiedy okazało się, że może już nigdy nie chodzić, rodzice przejechali całą Polskę. - Odwiedziliśmy renomowane kliniki ortopedyczne w Lublinie i Poznaniu, wszędzie mówili nam to samo: mogą wydłużyć nogę, ale tylko o pięć centymetrów - opowiada Jerzy Uszakiewicz.
Klinika bez kontraktu
W Legionowie odnaleźli prywatną klinikę prof. Jerzego Jasielskiego, który zobowiązał się do całkowitego wyleczenia Weroniki.
- Spodobał nam się sposób leczenia Jasielskiego. Córka przez większość czasu jest w domu, z nami, tylko kilka dni po operacji spędza w klinice - dodaje Barbara Uszakiewicz.
Problem tkwił w tym, że Jasielski nie podpisał kontraktu z kasą chorych. Rodzice, zgodnie z prawem, nie mogli więc dostać zwrotu kosztów leczenia od kasy. A jedna operacja w klinice Jasielskiego kosztuje cztery tysiące złotych.
- Część pieniędzy zebrali ludzie z komitetu społecznego, ale sporo musieliśmy dołożyć z własnej kieszeni - tłumaczy ojciec dziewczynki.
Fundusz chce przegrać
W listopadzie 2002 roku rodzice Weroniki wytoczyli proces Podlaskiej Regionalnej Kasie Chorych. Wyliczyli, że mogą starać się o zwrot 3,4 tys. złotych. W ustawie o ubezpieczeniu zdrowotnym jest pewna furtka. W przypadkach szczególnych, nawet przy braku podpisanych umów z kasami, koszty leczenia mogą być zwracane. Czy przypadek Weroniki jest szczególny ?
- Trzymając się litery prawa, to my mamy rację - wyjaśnia Stanisław Gawryszczak, dyrektor ds. medycznych Narodowego Funduszu Zdrowia w Białymstoku (do 31 marca Podlaskiej Regionalnej Kasy Chorych - przyp. red.). Ale zaraz dodaje : - Będziemy jednak dążyć do tego, żeby sprawę przegrać. Jakieś koszty musimy po prostu ponieść, za dużo już się w tej sprawie wydarzyło - uważa Gawryszczak.
Leczenie Weroniki może trwać jeszcze sześć, siedem lat. Nawet, jeśli Fundusz zwróci 3 tys., rodzicom wystarczy to tylko na opłacenie jednej operacji. Prawo nie pozwala na zwrot dalszych kosztów. Ale i tu jednak znalazło się jakieś wyjście.
- Rozmawiałem z zastępcą dyrektora Funduszu o kontrakcie i jesteśmy na dobrej drodze do sukcesu - mówi prof. Jasielski.
Rodzice nie kryją zadowolenia, ale ciągle jeszcze obawiają się, że mogą być trudności ze zwrotem pieniędzy. Najbliższa rozprawa przed białostockim sądem odbędzie się 28 maja.
- Miejmy nadzieję, że do września, kiedy mamy termin najbliższej operacji, pieniądze trafią do nas albo do prof. Jasielskiego - mówią.
Weronika porusza się jeszcze o kulach, ale postęp w leczeniu jest znaczny.
- Dostaliśmy szansę w prywatnej klinice. Szansę, której nie możemy zaprzepaścić. Zmiana nastawienia urzędników oznacza koniec naszych finansowych kłopotów, co było dla nas do tej pory ogromnym utrapieniem - mówi Jerzy Uszakiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny