W tej sprawie chodzi o to, że Walenty Korycki pijany pojawił się w urzędzie marszałkowskim. Były wicemarszałek swego stanu trzeźwości, a raczej nietrzeźwości, nie kwestionuje. Zarzeka się natomiast, że był tego dnia na urlopie. A w pracy pojawił się tylko po laptop i torbę.
Sąd Rejonowy w Białymstoku już drugą rozprawę wnikliwie przesłuchuje świadków i bada, czy wicemarszałek był pijany w pracy, czy był pijany na urlopie, ale w miejscu pracy. Wczoraj zeznawał m.in. Jarosław Dworzański, ówczesny marszałek województwa.
- Żaden pracownik nie powinien w takim stanie przebywać na terenie urzędu. Zwłaszcza wysoki urzędnik samorządowy, pełniący ważną funkcję publiczną - ocenił były marszałek.
Dodał, że sprawa urlopu Walentego Koryckiego jest niejasna. - Bo takiego wniosku w dniu poprzedzającym zdarzenie nie otrzymałem - mówił.
23 października ubiegłego roku pijanego wicemarszałka przyłapali dziennikarze. W rozmowie zorientowali się, że jest nietrzeźwy. Wezwali policję. Badanie potwierdziło, że Korycki miał ponad 1,3 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Grozi za to kara aresztu lub grzywny.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?