Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

USK nie dostał akredytacji. Rektor: Jeszcze mamy szansę

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Więcej pieniędzy - tyle oznacza akredytacja dla szpitala. Dla pacjenta gwarancję bezpiecznego leczenia. Uniwersytecki Szpital Kliniczny, mimo starań, akredytacji jeszcze nie dostał. - Ale nasz wniosek nie został odrzucony. Komisja w ciągu kilku najbliższych miesięcy przyjedzie do nas jeszcze raz. Mamy nadzieję, że wtedy poprawimy wszystkie  wszystkie te rzeczy, które wymagają poprawy - mówi prof. Adam Krętowski, rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, pod który podlega szpital.
Więcej pieniędzy - tyle oznacza akredytacja dla szpitala. Dla pacjenta gwarancję bezpiecznego leczenia. Uniwersytecki Szpital Kliniczny, mimo starań, akredytacji jeszcze nie dostał. - Ale nasz wniosek nie został odrzucony. Komisja w ciągu kilku najbliższych miesięcy przyjedzie do nas jeszcze raz. Mamy nadzieję, że wtedy poprawimy wszystkie wszystkie te rzeczy, które wymagają poprawy - mówi prof. Adam Krętowski, rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, pod który podlega szpital. Piotr Sawczuk
Więcej pieniędzy - tyle oznacza akredytacja dla szpitala. Dla pacjenta gwarancję bezpiecznego leczenia. Uniwersytecki Szpital Kliniczny, mimo starań, akredytacji jeszcze nie dostał. - Ale nasz wniosek nie został odrzucony. Komisja w ciągu kilku najbliższych miesięcy przyjedzie do nas jeszcze raz. Mamy nadzieję, że wtedy poprawimy wszystkie wszystkie te rzeczy, które wymagają poprawy - mówi prof. Adam Krętowski, rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, pod który podlega szpital.

Jakie to niedociągnięcia - na razie jednak nie wiadomo. Bo choć komisja akredytacyjna była tu już dwa tygodnie temu, wniosków z jej wizyty szpital jeszcze nie dostał. Niestety. Bo bez nich trudno jest działać. Po prostu - nie wiadomo, co jest do poprawy.

A walczyć o akredytację warto. Bo to dla szpitala dodatkowe pieniądze - od 1 do 3 proc. ryczałtu dodatkowo, czyli w przypadku USK byłoby to kilka milionów zł rocznie.

- Wystarczyłoby na niewielkie podwyżki dla pracowników - mówi prof. Adam Krętowski. Niewielkie, czyli średnio około 50-100 zł miesięcznie. Jednak nie kryje, że również tymi pieniędzmi Szpital motywował pracowników, że warto się starać o akredytację.

Podkreśla jednak, że akredytacja to przede wszystkim informacja dla pacjentów: że szpital jest godny zaufania, że przestrzegane są tu wszystkie procedury gwarantujące, że leczenie tu jest bezpieczne.

- Dzięki akredytacji wzrasta jakość i bezpieczeństwo opieki nad pacjentem. Akredytacja daje również wsparcie i poczucie bezpieczeństwa personelowi, bo jeśli procedury są przestrzegane i nadzorowane, to wiele procesów porządkuje się. Szpital jest bardzo dynamicznym środowiskiem pracy, zdarzają się sytuacje nieprzewidywane - dodaje Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka USK. -

Wśród procedur, jakie szpital musiał przygotować, profesor Krętowski wymienia prawa pacjenta i edukację personelu w tym kierunku. Duży nacisk jest też kładziony na zapobieganie zakażeniom szpitalnym i rozprzestrzenianiu drobnoustrojów patogennych. - Tu robimy naprawdę wiele. Nie ma w województwie drugiego szpitala, który prowadziłby tyle analiz na temat tego, z jakimi bakteriami pacjenci do nas przychodzą, jakie stosujemy antybiotyki, jakie są tego efekty - mówi prof. Adam Krętowski. Komisja sprawdzała nawet, jak dużo płynu do dezynfekcji jest zużywane w szpitalu.

Ale akredytacja to również mniejsze sprawy. To mnóstwo rozmów z lekarzami, pielęgniarkami, pacjentami. Sprawdzanie, czy pacjenci i ich rodziny mają zapewnione najlepsze warunki pobytu i odwiedzin, czy mają dostatecznie dobry dostęp do dokumentacji, czy wszędzie są dostępne informacje o prawach pacjenta...

- Przygotowania do akredytacji to jest proces. Myśmy już zrobili duży wysiłek, zaangażowało się w to wielu pracowników. I wcale jeszcze nie jesteśmy na straconej pozycji. Bo fakt, komisja stwierdziła, że czegoś jeszcze nam brakuje. Ale ta komisja przyjedzie jeszcze do nas w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Temat jeszcze nie jest zamknięty - przypomina. I podkreśla, że jest optymistą.

- Bo są miejsca w szpitalu, gdzie wszelkie wymagania są spełnione na 100 proc. Ale są kliniki, które wypadły gorzej - przyznaje.

A Katarzyna Malinowska-Olczyk dodaje: Jeżeli jednak nawet okazało by się, że nie udało się nam otrzymać akredytacji, w najszybszym możliwym czasie staniemy do ponownej oceny CMJ. Wiemy, że bardzo dużo pracy zostało wykonanej i jeżeli były jakieś niedociągnięcia, to na tym etapie zaawansowania prac i zaangażowania naszego zespołu, będą łatwe do wyeliminowania. Nie możemy zmarnować tej szansy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny